Modernizacja sił zbrojnych to wielka szansa dla polskiego przemysłu, ale żeby ją wykorzystać, w branży musi się sporo zmienić. „Wpływ przemysłu zbrojeniowego na rozwój gospodarczy” – był jednym z tematów Kongresu 590

Polska powinna mieć swój przemysł zbrojeniowy. To nie tylko kwestia bezpieczeństwa, ale również efektów gospodarczych. W tym kontekście jednak kluczową sprawą jest efektywność wydatkowania pieniędzy przeznaczanych na wojsko z budżetu państwa.

– Efektywność wydatków powinno się mierzyć wzrostem potencjału sił zbrojnych, na ile w ramach zakupu nowego uzbrojenia rośnie bojowy potencjał jednostek Wojska Polskiego – powiedział Filip Seredyński, członek Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie RP. Dodał, że kwoty wydatkowane przez państwa nie muszą się przekładać na wzrost potencjału obronnego. – W niektórych państwach procent PKB przeznaczony na zbrojenia nie musi odpowiadać rzeczywistym wydatkom. Często o wiele ważniejsze są wartości bezwzględne – stwierdził, podkreślając, że niezwykle istotna jest jakość wydatków – czy finansowane są zakupy obronne prostego sprzętu, montaż uzbrojenia czy inwestuje się w nowoczesne i innowacyjne systemy. Członek Narodowej Rady Rozwoju ocenił, że ważniejsze niż eksport jest wprowadzenie nowych rodzajów uzbrojenia do Wojska Polskiego. Zdaniem Seredyńskiego taka właśnie powinna być kolejność: najpierw zakup przez własne siły zbrojne, a dopiero później sprzedaż za granicę. Eksport jest jednak dobrym wyznacznikiem konkurencyjności przemysłu.

– Jeżeli spojrzymy na ostatnie lata, to wydatki kierowane do polskiego przemysłu z części modernizacyjnej wynosiły między 40 a 60 proc., czyli były relatywnie wysokie, a jednocześnie jeśli porównamy ostatni raport MSZ, to Czesi, a nawet Bułgaria mają wyższy eksport – stwierdził Jędrzej Graf, redaktor naczelny portalu Defence24.pl, moderujący debatę.

Z czego to wynika? Czy nasz sektor obronny wciąż boryka się z problemami historycznymi, np. niezałatwioną konsolidacją, brakiem restrukturyzacji pewnych zakładów, czy to może jest to kwestia systemowa – zapytał.

Procent zamówień kierowanych do podmiotów krajowych nic nie pokazuje i jest symptomem pewnej choroby w polskim przemyśle zbrojeniowym – odpowiedział Piotr Wojciechowski, prezes zarządu WB Electronic. Według niego najważniejszy wskaźnikiem jest udział własny w wyrobach. – Każdy nabywca chciałby kupić towar bezpośrednio od tego, kto go produkuje, a nie przez podmiot trzeci. Wojciechowski zwrócił uwagę, że w wielu krajach jest ustawowo zakazane kupowanie nie bezpośrednio od producenta, ale przez podmioty trzecie. Jego zdaniem póki polskie firmy nie uzyskają wysokiego wskaźnika udziału własnego, to nie możemy liczyć na wysoki eksport. – Średnia dla polskich firm powinna wynosić ok. 50 proc. – stwierdził, zaznaczając, że w Czechach jest to zwykle 60–70 proc.

Michał Kuczmierowski z zarządu Polskiej Grupy Zbrojeniowej zgodził się, że nie tylko ilość wydanych środków jest ważna, ale również jakość finansowanych programów. – Wojsko nie tylko wpływa na poczucie bezpieczeństwa w społeczeństwie, ale również ma duże przełożenie na gospodarkę i transfer technologii – powiedział. Zwrócił też uwagę, że błędem było traktowanie w Polsce spółek zbrojeniowych jako gospodarstw pomocniczych dla armii, a nie normalnych przedsiębiorstw, tym samym zapominano o ich rentowności.

Krzysztof Krystowski, wiceprezes Leonardo Helicopters – właściciela PZL-Świdnik – podkreślił, że od lat polska branża zbrojeniowa boryka się z tymi samymi problemami. Zasugerował, że powinno dojść do większej konsolidacji działalności Polskiej Grupy Zbrojeniowej, tak aby spółki działające w niej nie konkurowały ze sobą. – Dobrym przykładem do naśladowania są Włochy, gdzie biznesem zarządza jedna spółka Leonardo i generuje na świecie przychody rzędu 14 mld euro.

Wiceprezes Leonardo Helicopters odniósł się również do zmian restrukturyzacyjnych, jakie miały miejsce w ostatnich latach w przemyśle zbrojeniowym. Jego zdaniem drastyczne zmniejszenie zatrudnienia z 200 tys. do ponad 30 tys. osób nie sprzyjało innowacjom i nowym projektom. W tym czasie wiele firm skupiło się głównie na tym, by przetrwać, a zdaniem Krystowskiego konieczna jest współpraca międzynarodowa i uczestnictwo w globalnych projektach, co umożliwia zdecydowanie szybszy transfer do Polski najnowszych technologii. Zaznaczył przy tym, że przemysł zbrojeniowy nie jest słabszy od innych gałęzi gospodarki. – W wielu obszarach jest zdecydowanie lepiej, w szczególności, jeśli chodzi o innowacje i nowoczesność – zakończył.

Problemy natury prawnej i niechęć do współpracy firm wymienił jako przeszkody dr Krzysztof Łaba, dyrektor działu zarządzania Programami na rzecz Bezpieczeństwa i Obronności Państwa Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Jego zdaniem wciąż trudno przekonać przedstawicieli wojska do inwestycji w innowacje, badania i rozwój. Oczekują oni szybkich dostaw bardzo specyficznych produktów.

Łaba zasugerował również dokonanie zmian w prawie. Jego zdaniem sytuacja, w której własność intelektualna automatycznie przechodzi na państwo, jest niesprzyjającą. Jego zdaniem z badań i innowacji powinni głównie korzystać pomysłodawcy i wykonawcy. Zasugerował również konsolidację i ujednolicanie programów wieloletnich i wspólną pracę kilku podmiotów nad najnowszymi rozwiązaniami.