"W trosce o klimat świat powinien całkowicie zrezygnować z brudnego paliwa, ale Polska nie chce stracić swojego węgla" - zaznacza autor reportażu z Górnego Śląska w największym szwedzkim dzienniku.

Przyznaje, że pierwszą rzeczą, jaką zauważa się w Katowicach, jest zapach węgla drażniący nos. "Być może podobnie poczują delegaci szczytu klimatycznego, kiedy wysiądą z taksówek, aby udać się do hoteli" - zastanawia się.

Wyjaśnia, że Katowice są stolicą polskiego zagłębia węglowego, pełnego kopalń, elektrowni oraz przemysłu. "Tu znajduje się najgorsze powietrze w Europie: życie w Katowicach jest równoznaczne z wypalaniem rocznie 1711 papierosów" - podkreśla.

Zaznacza jednocześnie, że miasto ma nowoczesny wygląd z "zielonymi" kawiarniami, deptakami, rowerami elektrycznymi i dużymi terenami zajętymi przez parki. Uczucie sowieckiej szarości według niego znikło, przynajmniej w centrum, a miasto promuje się jako mekka hipsterów z festiwalami rockowymi, minibrowarami oraz eksperymentalnymi teatrami.

Reklama

"To wszystko będą pokazywać polscy gospodarze. Robią to już dla delegatów i dziennikarzy przed COP24. Ale zapachu nie da się od tego oderwać. Ani smogu, (...) gdy miliony mieszkańców palą w piecach węglowych" - pisze szwedzka gazeta.

"Gdy świat zbierze się, aby powstrzymać zmiany klimatyczne, to gryzące, brązowe powietrze będzie przypominać, że w tym regionie króluje jedno z najbardziej brudnych i wpływających na klimat źródeł energii" - ocenia "Dagens Nyheter".

"Dla Polski, zwłaszcza dla Śląska, węgiel jest czymś więcej niż paliwem. Czarne złoto jest częścią polskiej tożsamości" - tłumaczy autor reportażu, który wraz z górnikami zjechał pod ziemię. Ich ubrudzone węglowym pyłem twarze widniały w niedzielę na pierwszej stronie "Dagens Nyheter".

Gazeta przytacza statystki świadczące o negatywnym wpływie pracy pod ziemią na zdrowie górników, przypomina też o problemie zachorowalności na choroby płuc wśród Polaków związanych ze złą jakością powietrza. "48 tys. Polaków umiera co roku na choroby płuc. W Szwecji to 7,6 tys." - wylicza.

"Dagens Nyheter" przypomina, że węgiel nie jest w Polsce dobrym interesem, gdyż przegrywa z tańszą konkurencją z Rosji, Ukrainy czy Azji. Aby utrzymać rentowność, jego wydobycie jest dotowane przez państwo.

Szwedzka gazeta podkreśla jednocześnie, że Polska nie jest największym zagrożeniem dla klimatu na świecie ani w Europie, bo znajduje się na 20. miejscu pod względem emisji dwutlenku węgla rocznie - po Niemczech, Wielkiej Brytanii, Francji oraz Włoszech.

Polacy czują się często, po części słusznie, niesprawiedliwie wskazywani przez międzynarodowe media jako najwięksi truciciele - pisze "Dagens Nyheter. "Polska nazywana jest brudną, podczas gdy Niemcy faktycznie produkują i zużywają więcej węgla - i są chwalone jako zielony kraj przyszłości" - stwierdza.

"Dagens Nyheter" przyznaje, że w Polsce "zrobiono wiele, aby zmniejszyć emisję dwutlenku węgla". Rozbudowano energetykę wiatrową, choć na niskimi poziomie. W 2033 roku może zostać uruchomiona pierwsza elektrownia jądrowa. "Premier Morawiecki ogłosił +walkę ze smogiem+, a w wielu miastach wypłacane są pieniądze tym, którzy wymienią stare piece" - przypomina gazeta.

W komentarzu, zamieszczonym obok reportażu, publicystka "Dagens Nyheter" Jannike Kihlberg napisała, że problemy zdrowotne związane ze spalaniem węgla oraz smogiem będą punktem zwrotnym w walce ze zmianami klimatycznymi.

>>> Czytaj też: Czy Ziemię da się jeszcze uratować?