„Działania członków rady nadzorczej z mianowania ministra energii są szkodliwe dla JSW. Działanie ministra również szkodzi Jastrzębskiej Spółce Węglowej” – powiedział podczas czwartkowego briefingu prasowego w siedzibie JSW szef Solidarności w spółce Sławomir Kozłowski.

W czwartek rada odwołała ze stanowisk dwoje wiceprezesów JSW: ds. rozwoju Artura Dyczkę i ds. handlu Jolantę Gruszkę, miała także – według związkowców – odwołać wiceprezesa ds. technicznych Tomasza Śledzia. Obrady zostały przerwane przez wejście kilkudziesięciu protestujących przeciwko tym zmianom związkowców. Później posiedzenie rady zakończono, ale decyzje o odwołaniu dwojga wiceprezesów nie zostały – jak chcieli związkowcy i czterej członkowie rady z wyboru załogi - cofnięte.

Jak mówił Kozłowski, minister energii Krzysztof Tchórzewski wprowadził członków rady nadzorczej z wyboru załogi oraz stronę związkową w błąd oraz nie dotrzymał zobowiązań. „Uważamy, że nie możemy już mieć zaufania do ministra Tchórzewskiego” – mówił Kozłowski, wskazując, że to minister energii będzie ponosił odpowiedzialność w momencie, kiedy JSW znajdzie się w trudnej sytuacji.

„Stanowczo sprzeciwiamy się takim działaniom; będziemy podejmować działania w celu obrony interesów spółki i obrony spraw pracowniczych, które bezwzględnie łączą się z interesami firmy” – powiedział Kozłowski, zapowiadając „skuteczne działania” związkowców w obronie spółki.

Reklama

Paweł Kołodziej z Federacji Związków Zawodowych podkreślił, że członkowie zarządu spółki zostali odwołani bez podania przyczyn, bez dyskusji podczas posiedzenia rady nadzorczej. „To jest nie do przyjęcia, tak procedować nie wolno, nie można. W spółce, która jest notowana na giełdzie, takie rzeczy nie powinny mieć miejsca. Minister ma to najwyraźniej w nosie i nie liczy się z naszą opinią, działaniami i apelami. To jest również nie do przyjęcia” – mówił związkowiec.

Protestujący początkowo planowali niewypuszczenie członków rady nadzorczej z sali obrad, ostatecznie jednak nie utrudniali im wyjścia, które nastąpiło w asyście policji. Związkowcy gwizdali oraz wznosili okrzyki „hańba”, „złodzieje” i „pisowska mafia”.

Wcześniej związkowcy sprzeciwiali się odwołaniu ze stanowiska prezesa JSW Daniela Ozona, nie spodziewali się jednak, że rada nadzorcza – pozostawiając Ozona na stanowisku – zdecyduje o odwołaniu jego dwojga zastępców i będzie rozpatrywać odwołanie trzeciego. W opinii przedstawicieli związków, może chodzić o wymuszenie rezygnacji prezesa Ozona wobec odwołania jego bliskich współpracowników.

„Jeżeli jest prezes, który dba o firmę, a nie dba o to, co pan minister ma w zanadrzu, to pewnie taki koniec go czeka, jak zaplanowano dla prezesa Ozona. Tu jest perfidia ze strony pana ministra Tchórzewskiego, że jeszcze wczoraj zapewniał nas, że nie będzie zmian w zarządzie JSW, natomiast dziś stwierdził, że nie, że on mówił, że to dotyczy tylko prezesa Ozona” – mówił wiceszef Solidarności w JSW Roman Brudziński.

Przewodnicząca rady nadzorczej JSW Halina Buk mówiła związkowcom, że członkowie rady utracili zaufanie do członków zarządu, którzy - w jej opinii - mieli naruszyć zasady ładu korporacyjnego.