Motoryzacja to niezwykle ważny sektor polskiej gospodarki, który odpowiada za 8 proc. PKB. Ponad połowa z tego jest zasługą niemal tysiąca przedsiębiorstw, głównie małych i średnich, wytwarzających części i akcesoria motoryzacyjne. Pracuje w nich aż 80 proc. wszystkich zatrudnionych w branży, czyli niemal 150 tys. osób. Jak elektromobilność może zmienić ten rynek? Na to pytanie odpowiada raport przygotowany wspólnie przez Fundację Promocji Pojazdów Elektrycznych oraz Cambridge Econometrics przy współpracy Polityki Insight zaprezentowanym podczas „round table” związanym z kongresem Impact Mobility rEVolution w Katowicach 9–10 października 2019.

- Można powiedzieć, że producenci części to bohater zakulisowy, który rośnie z roku na rok, nieprzerwanie od 2006 r. To bardzo prężnie działająca branża, która nie mogłaby się tak dobrze rozwijać, gdyby nie to, że mamy mocny sektor motoryzacyjny w Polsce, który również jako całość rośnie w siłę – mówił na konferencji poświęconej raportowi „rEVolucja za kulisami. Jak elektromobilność zmieni rynek dostawców sektora samochodowego?” Krzysztof Bolesta, wiceprezes zarządu Fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych.

Dzisiejsza silna pozycja polskiej motoryzacji nie oznacza jednak, że jej miejsce w europejskim i globalnym łańcuchu wartości jest niezagrożone. Wręcz przeciwnie, motoryzacja jest w przededniu ogromnych zmian, które zdeterminują to, jakimi pojazdami i w jaki sposób będziemy jeździć. Elektryfikacja, autonomizacja, współdzielenie oraz samochody połączone to cztery trendy, które wpłyną nie tylko na konsumentów, dzisiejszych kierowców i pasażerów, lecz także na rynek producentów pojazdów i ich komponentów.

– Trzeba powiedzieć, że jesteśmy mocni w tradycyjnym sektorze części. Mamy sześć fabryk silników spalinowych, które rocznie wytwarzają ich ok. 35 mln, jakieś 14–15 proc. produkcji europejskiej. To oczywiście ważny element rynku, ale tematem przyszłości jest elektromobilność. Musimy więc zrobić wszystko, zarówno my sektor pozarządowy, jak i rządowy, aby nie doprowadzić do tego, żeby tradycyjne samochody skończyły na śmietniku historii. Musimy pomóc firmom przestawić się na elektromobilność, przeskoczyć do tego nowego łańcucha wartości – wyjaśniał Bolesta.

Dodał, że samochód przyszłości nie jest już tematem z kategorii science fiction, zwłaszcza gdy spojrzy się na to, jak szybko rośnie sprzedaż aut elektrycznych i jak szybko następują zmiany na rynku. – To nie jest już zabawa bogatych państw. W tej chwili w Chinach jeździ ponad 2,5 mln samochodów na baterie – mówił. Podkreślił, że Polska również ma swoje aspiracje.

– Przesiadka z tradycyjnego samochodu na elektryczny sprawi, że będzie w nim o jedną trzecia części mniej. Nie będzie systemu wydechowego, skrzyni biegów. Oprócz tego dużo mniej ruchomych części, a kluczową zmianą będzie zastąpienie dzisiejszego serca auta, czyli silnika przez baterię – wyjaśniał Bolesta. Zwrócił uwagę, że o ile w produkcji silników spalinowych Europa i Polska ma dużą praktykę, o tyle w dziedzinie baterii wciąż jesteśmy nowicjuszami. – Europa jako całość ma 4 proc. rynku baterii, to oznacza, że ta przesiadka będzie trudna nie tylko dla nas – mówił.

Zmieni się także sposób użytkowania samochodów oraz ich liczba. Pojazdy współdzielone, a docelowo również autonomiczne, będę eksploatowane intensywniej, ale z biegiem czasu będzie ich coraz mniej. Wzrośnie za to rola oprogramowania, sterującego pojazdami, co z jednej strony zapewne zmniejszy wypadkowość, z drugiej – z pewnością zmieni system zależności między producentami pojazdów a dostawcami aplikacji. Wszystkie te zmiany stopniowo przeobrażą rynek, a w szczególności sektor producentów części i akcesoriów. Nie dojdzie jednak do rewolucji, nowe rozwiązania technologiczne i wymiana floty będą wprowadzane stopniowo.

– Motoryzacja tradycyjna na pewno straci. Zatrudnienie, wartość produkcji spadną, ale warto przy tym pamiętać, że to będzie zupełnie inny sektor niż dzisiaj. Do łańcucha wartości tych nowych samochodów wejdą komponenty elektromotoryczne. Wzrost w tym segmencie skompensuje to, co stracimy w tym sektorze tradycyjnym – tłumaczył Bolesta.

Reklama

Dla wielu firm nadchodzące zmiany mogą wydawać się zbyt odległe i niewarte podjęcia przygotowań. Z przygotowanego w raporcie scenariusza progresywnego widać, że całkowita wymiana floty ok. 2050 r. zmniejszy sektor tradycyjny o 30 proc. – Mamy czas, żeby zarządzić tą zmianą. Ten scenariusz mówi, że producenci części będą się przestawiać na produkcję nowych elementów – stwierdził Bolesta. Z kolei scenariusz konserwatywny mówi, że wytwórcy zignorują trend i nie będą przestawiać się na nowe działania i wówczas rynek tradycyjny może się skurczyć o 40 proc.

Z tego powodu ważną rolę w transformacji sektora powinno odegrać państwo, które odpowiednią mieszanką regulacji, zachęt i sankcji będzie stymulować zmiany w motoryzacji tak, by polskie firmy mogły nie tylko utrzymać swoją pozycję na rynku, ale też ją poprawić. Im szybciej branża poczuje wsparcie ze strony administracji, tym szybciej zacznie adaptować się do nowej motoryzacyjnej rzeczywistości.

– W Polsce mamy globalnych liderów oraz firmy małe i średnie, które współpracują z tymi dużymi. Mają w sobie pewną wartość, elastyczność i zdolności produkcyjne, ale nie mają na tyle dużo kapitału, żeby się samodzielnie dostosować do tych zmian i tu działanie państwa wydaje się potrzebne – mówiła podczas konferencji Jadwiga Emilewicz, minister przedsiębiorczości i technologii. – Te firmy same w sobie potencjału na tę zmianę, rewolucję, która została pokazana w raporcie, nie mają, i nie chodzi tylko o kapitał, ale również o kompetencje czy kapitał ludzki.

Jej zdaniem to, co wydaje się w kwestii elektromobilności ważne od strony publicznej, to m.in. rewizja uchwalonej już ustawy, a więc sprawdzenie, co działa, co nie i co można w tej kwestii zrobić.

PATRONAT

ikona lupy />