"Wenezuela potrzebuje teraz wolnych i uczciwych wyborów" - powiedział Seibert. "Wołanie milionów obywateli, którzy chcą w wolnych i uczciwych wyborach zdecydować o losie swojego kraju, nie może być dłużej ignorowany" - dodał.
Według rzecznika rządu Niemiec urzędujący wenezuelski prezydent Nicolas Maduro nie może być uznawany za prawowitą głowę państwa. Ostatnie wybory prezydenckie z ubiegłego roku nie spełniały bowiem demokratycznych standardów.
Dotychczas stanowisko Berlina w sprawie eskalującego konfliktu w Wenezueli było powściągliwe i ograniczało się głównie do apeli o unikanie przemocy.
Setki tysięcy Wenezuelczyków protestowały w środę w Caracas i niektórych innych miastach przeciw ponownemu wyborowi Maduro na prezydenta w zeszłorocznym głosowaniu, w którym - według opozycji - przy liczeniu głosów popełniono liczne oszustwa. Tego samego dnia Guaido, przewodniczący demokratycznie wybranego parlamentu, w przemówieniu do tysięcy swoich zwolenników ogłosił się tymczasowym prezydentem kraju.
Poparcie dla niego wyraziły m.in. USA, Kanada, Francja i większość państw Ameryki Łacińskiej. Po stronie Maduro opowiedziały się m.in. Meksyk, Kuba, Chiny i Rosja.
Do mobilizacji na ulicach Wenezueli dochodzi w momencie, gdy kraj przeżywa najpoważniejszy kryzys w swej najnowszej historii - zmaga się z niedoborami żywności i leków, a także z hiperinflacją w wysokości 10 mln proc.
Opozycja oskarża Maduro o doprowadzenie bogatego w surowce kraju do ruiny gospodarczej. 96 proc. swych przychodów Wenezuela czerpie ze sprzedaży ropy naftowej. Spadek cen surowców energetycznych w ostatnich latach znacznie pogłębił wenezuelski kryzys. (PAP)
asc/ ap/