Tanie platformy taksówkarskie Uber i Cabify zakończyły w piątek działalność w Katalonii w konsekwencji nowego prawa, które nakłada na nie ograniczenia. Na skutek wycofania się obu firm pracę straci ponad 2 tys. osób.

Władze spółek Uber i Cabify poinformowały, że piątek był ostatnim dniem ich działalności na terenie Katalonii. Za “zmuszenie ich” do opuszczenia tego regionu obwiniły autonomiczny rząd Quima Torry, który pod koniec stycznia wydał dekret ograniczający działalność tanich platform taksówkarskich.

Nowe przepisy wydłużyły minimalny czas pomiędzy zamówieniem przez klienta taniej usługi a rozpoczęciem kursu. Nie może być on teraz krótszy niż 60 minut. Dodatkowo kierowca tanich platform jest zobowiązany do powrotu do bazy po każdym kursie.

Reprezentujący wszystkie tanie platformy taksówkarskie w Katalonii Josep Maria Goni powiedział w piątek, że wprowadzenie dekretu jest niesprawiedliwe i że wycofanie się Ubera i Cabify doprowadzi do utraty pracy przez ponad 2000 osób.

Tymczasem odpowiedzialny w rządzie Katalonii za sprawy terytorialne Damia Calvet zapowiedział, że regionalny gabinet zamierza przyznać licencje Ubera i Cabify innym tanim platformom taksówkarskim. “Życie nie kończy się na Uberze i Cabify” - powiedział kataloński minister.

Reklama

Zmiana przepisów nastąpiła po sześciodniowym strajku barcelońskich kierowców korporacji taksówkarskich, który prowadzony był od 18 stycznia. Zarzucali oni kolegom z tanich platform nieuczciwą konkurencję.

Nowelizacji przepisów domagają się również strajkujący od 22 stycznia taksówkarze z Madrytu. Dodatkowo apelują do rządu Pedro Sancheza o spełnienie obietnicy złożonej 2 sierpnia korporacjom taksówkarskim. Premier Hiszpanii zapowiedział wówczas, że na każdą licencję na usługi przewozu osób dla tanich platform przypadnie 30 licencji dla "tradycyjnych" taksówkarzy.

Protestujący w Madrycie taksówkarze paraliżują życie hiszpańskiej stolicy na różne sposoby, m.in. blokadami ulic, targów i stacji metra, a także powolnymi przejazdami przez główne arterie miasta.

W nocy z czwartku na piątek strajkujący taksówkarze rozbili miasteczko namiotowe w centrum Madrytu. Twierdzą, że będą prowadzili swój protest do skutku.

Z szacunków przedstawicieli komitetu strajkowego wynika, że łącznie tradycyjne korporacje taksówkarskie straciły z powodu madryckiego protestu ponad 21 mln euro. Z kolei przedstawiciele branży restauracyjnej szacują, że strajk taksówkarzy doprowadził do spadku obrotów w stołecznych lokalach o 50 proc.

>>> Czytaj też: Cała prawda o ekonomii współdzielenia. Co Polska zyskuje, a co traci przez Ubera i Airbnb?