Podpisanie kontraktu zapowiedział w ostatnią niedzielę szef MON Mariusz Błaszczak. Międzyrządowa umowa na zakup dywizjonu samobieżnej artylerii rakietowej HIMARS - w ramach programu Homar - dotyczy 20 wyrzutni z amunicją i sprzętu towarzyszącego. Wartość umowy to 414 mln dolarów.

Program artylerii rakietowej dalekiego zasięgu Homar to jeden z priorytetów planu modernizacji technicznej polskiego wojska. MON planowało zakup trzech dywizjonowych modułów ogniowych tego systemu. Zapotrzebowanie armii szacowano na 160 wyrzutni, a wartość programu na 8-10 mld zł.

Zakup został przeprowadzony w formule Foreing Military Sales. Umowa dotyczy dostawy pierwszego dywizjonu, w skład którego wejdzie 18 wyrzutni bojowych i dwie wyrzutnie do szkolenia M-142 HIMARS produkcji amerykańskiego koncernu Lockheed Martin wraz z zapasem amunicji rakietowej GMLRS i ATACMS oraz szkolnej LCRR. Dostawy będą realizowane do 2023 roku.

Dostarczone zostaną także pojazdy dowodzenia, wozy amunicyjne i ciągniki ewakuacyjne. Umowa obejmuje również wsparcie logistyczne, szkoleniowe i techniczne. Pierwszy dywizjon systemu zostanie pozyskany w konfiguracji maksymalnie zbliżonej do tej, jaka znajduje się na wyposażeniu armii USA.

Reklama

Zadaniem wieloprowadnicowych wyrzutni HIMARS będzie wsparcie ogniowe poprzez wykonywanie głębokich uderzeń amunicją rakietową precyzyjnego rażenia, naprowadzaną za pomocą systemów nawigacji inercyjnej i satelitarnej. Amunicja stosowana w wyrzutniach HIMARS pozwala prowadzić ogień w obszarze działań taktycznych - do 70 km i operacyjnych - do 300 km.

System ma służyć do rażenia wybranych celów, takich jak kluczowe obiekty o znaczeniu militarnym, elementy logistyczne i dowodzenia, elementy ugrupowania bojowego pododdziałów przeciwlotniczych oraz artylerii naziemnej. To kolejny element, po wprowadzeniu samobieżnych armatohaubic Krab i moździerzy samobieżnych Rak, modernizacji wojsk rakietowych i artylerii.

HIMARS (High Mobility Artillery Rocket System) to lekki, wysoce mobilny kołowy wariant rodziny wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych MLRS. HIMARS przenosi jeden zasobnik sześciu kierowanych rakiet GMLRS lub jeden pocisk taktycznego systemu rakietowego sił lądowych ATACMS, na podwoziu 5-tonowej ciężarówki. Jak zaznaczył producent, system osiągnął ponad 1,5 miliona godzin operacyjnych w działaniach wykonywanych przez siły zbrojne USA i wojska sojusznicze, licząc od wprowadzenia do służby w roku 2005. Lockheed Martin podkreślił, że współczynnik gotowości bojowej przekracza 97 procent, a system może być transportowany samolotami C-130 Hercules, co pozwala na szybki przerzut na duże odległości.

Aktualni użytkownicy systemów MLRS to wojska lądowe Stanów Zjednoczonych (US Army), amerykański Korpus Piechoty Morskiej oraz 18 partnerów zagranicznych. HIMARS jest zdolny do wystrzeliwania rakiet GMLRS Unitary (przeznaczonych do niszczenia celów punktowych, rakiety GMLRS Alternative Warhead (do zwalczania celów powierzchniowych) oraz pocisków dalekiego zasięgu ATACMS. Trwają prace nad rakietami o wydłużonym zasięgu i nowymi pociskami precyzyjnego rażenia. W planach jest wykorzystywanie systemu przez amerykańskie siły zbrojne do roku 2050.

Rozmowy o zakupie przez Polskę zestawów artylerii rakietowej w ramach programu Homar trwały od 2015 r. Dotyczyły nie tylko dostaw, ale i perspektyw współpracy przemysłowej. Zainteresowanie programem Homar wyrażały poza firmą Lockheed Martin, także turecka firmą Roketsan oraz izraelska IMI Systems. W 2017 r. konsorcjum Polskiej Grupy Zbrojeniowej, dziewięciu jej spółek oraz prywatnej WB Electronics zarekomendowało korporację Lockheed Martin jako partnera do dalszych rozmów w programie Homar.

PGZ zapewniała, że dostawy mogłyby się rozpocząć w dwa lata po podpisaniu umowy; a celem negocjacji nie jest zakup gotowego systemu, lecz uruchomienie centrum produkcyjno-serwisowego w kraju. W Polsce miały być produkowane m. in. pojazdy z napędem 4x4; 6x6 i 8x8; a pocisk o krótszym zasięgu miał zawierać polskie systemy łączności, kierowania ogniem, kontroli lotu i namierzania, czujnik zbliżeniowy, silnik rakietowy, elektroniczny zapalnik; krajowej produkcji miały być też system nawigacji i kontener na pociski. Pod koniec 2017 r. ówczesny szef MON Antoni Macierewicz przyznał, że rozmowy z amerykańskim producentem są trudne.

W lipcu ub.r. MON postanowiło, że negocjacje w będą się toczyć w formule międzyrządowej. Jak informował resort, przyczyną rezygnacji z dotychczasowego sposobu pozyskania wyrzutni były m. in. "oczekiwania finansowe ze strony potencjalnych wykonawców, w tym zagranicznych, przekraczające środki, które MON zabezpieczyło na ten cel".

Według nieoficjalnych informacji przedmiotem sporu były - poza ceną – oczekiwania dotyczące transferu technologii podlegających ustawowym ograniczeniom w USA, problem stwarzały też niewystarczające możliwości technologiczne niektórych zakładów należących do PGZ.

Pod koniec listopada 2018 r. administracja prezydenta Donalda Trumpa zgodziła się sprzedać Polsce 20 wyrzutni rakietowych HIMARS za maksymalnie na 655 mln dolarów. MON zastrzegało, że zatwierdzona kwota to wartość maksymalna, a ostateczna cena zakupu będzie niższa.(PAP)

autor: Jakub Borowski