Portal przypomina, że 20 marca Europejska Partia Ludowa (EPL) ma zdecydować, czy Fidesz powinien pozostać jej członkiem i czy nad tym głosować. Ta debata zbiega się z ożywieniem kampanii przed majowymi wyborami do PE, w której walczą o wpływy poszczególne grupy polityczne.

O wykluczenie lub zawieszenie Fideszu w EPL wystąpiło do szefa tej grupy Josepha Daula kilkanaście partii, które szczególnie zbulwersowała najnowsza kampania plakatowa rządu węgierskiego. W ramach kampanii na billboardach i w ogłoszeniach prasowych przedstawiono szefa Komisji Europejskiej Jean-Claude’a Junckera i amerykańskiego miliardera George’a Sorosa przekonując, że w Brukseli „chcą wprowadzić obowiązkowe kwoty relokacyjne”, „chcą osłabić prawa państw członkowskich do ochrony granic” i „chcą ułatwić imigrację poprzez wizę migracyjną”.

Oficjalnie Fidesz chce pozostać w EPL. „Fidesz nie prowadzi rozmów z żadną inną grupą – powiedział Politico we wtorek rzecznik partii Balazs Hidveghi. – Należymy do EPL i chcemy tu pozostać. Jesteśmy gotowi przedstawić swoje stanowisko w rodzinie EPL”.

Jednak – zgodnie z warunkami postawionymi we wtorek przez szefa grupy EPL w PE Manfreda Webera – Orban musiałby uznać, że kampania ta wyrządziła szkody wielu ugrupowaniom. Zdaniem Politico oznaczałoby to zapewne publiczne przeprosiny.

Reklama

W związku z tym portal widzi pięć opcji: Fidesz pozostaje w EPL, zmienia alians na Europę Narodów i Wolności (ENW) lub Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR), podejmuje działania na rzecz stworzenia nowego sojuszu partii lub gra na zwłokę.

W opinii Politico pierwsza opcja, czyli publiczne przeprosiny, musiałaby być połączona z trudnym zwrotem pod adresem krajowego odbiorcy. „Może to być trudny kęs do przełknięcia na ulicach niektórych miast węgierskich, bo Orban włożył dużo wysiłku w przekonanie krajowej opinii publicznej, że Juncker zagraża bezpieczeństwu Węgier. I nie jest bynajmniej pewne, że przeprosiny zostałyby przyjęte w EPL” – czytamy.

Według Politico sygnałem potencjalnego rozstania Fideszu z EPL może być wypowiedź byłego węgierskiego europosła Laszlo Surjana, który oznajmił we wtorek w dzienniku „Magyar Nemzet”, że „taki stary chrześcijański demokrata jak ja nie czuje się dobrze w dzisiejszej EPL” i że nie jest prawdą, iż Fidesz bez wsparcia EPL będzie odizolowany w UE. „Polska partia rządząca też nie należy do partii ludowej, a jednak jest organiczną częścią Unii” – oznajmił.

Politico pisze, że choć Fidesz twierdzi, iż nie prowadzi rozmów z innymi blokami politycznymi, to członek ENW powiedział, że grupa „dyskutuje” z Fideszem.

Wstępując do tej grupy Fidesz sprzymierzyłby się z włoską Ligą Matteo Salviniegi, francuskim Zjednoczeniem Narodowym Marine Le Pen oraz Austriacką Partią Wolności (FPOe), na której czele stoi Heinz-Christian Strache.

„W sferze ideologicznej Orban, Salvini i Le Pen reprezentują miękkie stanowisko wobec Rosji i podzielają eurosceptyczne podejście do sposobu podejmowania decyzji w Brukseli. Ale w wielu sprawach politycznych się różnią” – pisze Politico.

Portal wskazuje np., że Liga nie popiera zdecydowanego sprzeciwu Orbana wobec przyjmowania osób ubiegających się o azyl, a przedstawiciele Francji i Włoch jako państw, które są płatnikami netto do unijnego budżetu, „generalnie nie są zachwyceni dużymi wydatkami UE u mniej rozwiniętych członków Europy Wschodniej”.

Politico pisze, że według jego szacunków ENW może zdobyć 60 mandatów w majowych wyborach, o 23 więcej niż obecnie, a przypuszczalne 13 mandatów Fideszu uczyniłoby zeń trzecią co do wielkości partię w sojuszu.

Innym sojuszem, do którego mógłby przystąpić Fidesz, jest EKR, a sojusz Fideszu z Prawem i Sprawiedliwością wydaje się - według portalu - naturalnym wyjściem. Rządy Polski i Węgier już teraz ściśle współpracują i zawarły nieformalny pakt o wzajemnej obronie przed ewentualnymi sankcjami UE, a ideologicznie są sobie bliskie w tak ważnych kwestiach jak migracja, z drugiej strony jednak są sobie bardzo dalekie w sprawach bezpieczeństwa i sposobu postrzegania Rosji – ocenia Politico.

Portal przytacza opinię europosła Ryszarda Legutki, który uznał, że akces Fideszu do EKR „byłby wspaniałą wiadomością dla polskiego rządu”. Legutko w rozmowie z Politico zasugerował możliwość szerszego przegrupowania na prawicy. „Trwają rozmowy między PiS i Ligą” – powiedział dodając, że osobiście bardzo poważnie rozważyłby przyjęcie FPOe do EKR.

Inny przedstawiciel EKR powiedział portalowi, że „pod względem wartości i programu z pewnością nie zamknęlibyśmy drzwi” Orbanowi. Dodał, że „nie ma formalnych rozmów” miedzy grupą i Fideszem, ale EKR zawarł sojusz z Powstań Francjo i „rozmawia” z hiszpańską partią Vox.

Według szacunków Politico EKR zdobędzie w maju 57 mandatów, o 18 mniej niż obecnie.

„Niektórzy obserwatorzy uważają, że Orban ma aspiracje przywódcze na scenie europejskiej, nie wykluczają więc inicjatywy stworzenia pod węgierskim kierownictwem nowej grupy europejskiej – takiej, która obejmowałaby szeroki wachlarz konserwatywnych Polaków, Niemców, Włochów i nordyckich eurosceptyków” – pisze Politico.

Według portalu taki scenariusz jest jednak nieprawdopodobny, bo pozostało zbyt mało czasu do wyborów, by stworzyć jakąś solidną formację, a inne partie już prowadzą kampanię w swoich obecnych sojuszach.

I wreszcie, Orban może przyjąć postawę wyczekującą, zakładając, że Fidesz nie zostanie wydalony z EPL, a po wyborach sprawdzić, czy następują duże zmiany w dynamice politycznej, zwłaszcza w EPL i grupach eurosceptycznych.

„Zawieszenie lub wydalenie z EPL przed wyborami sprawiłoby, że członkowie Fideszu staliby się niezrzeszeni, co zmniejszy ich finansowanie i wpływy w parlamencie. W zdecydowanym interesie partii leży więc pozostanie w długiej perspektywie członkiem grupy” – dodaje Politico.

Małgorzata Wyrzykowska (PAP)