Kaja Kallas, kierująca Partią Reform (RE), będącą dotychczas w opozycji, przyznała, że propozycja podjęcia rozmów z Partią Centrum (EKK) została podjęta w partii jednogłośnie, po wzięciu pod uwagę wszystkich "plusów i minusów" innych opcji koalicyjnych.
W wyborach partia RE (według najnowszych wyników) otrzymała 28,9 proc. głosów, a EKK 23,1 proc.
Bezpośrednio po wyborach dla RE w grę wchodziło również stworzenie koalicji trzech partii, z udziałem dotychczasowych koalicjantów: konserwatywno-liberalnej partii "Ojczyzna" (Isamaa) – 11,4 proc. głosów - oraz partii socjaldemokratycznej (SDE) – 9,8 proc.
Według Kallas, mimo wielu wspólnych elementów problemem dla stworzenia trójpartyjnej koalicji są relacje między dwoma mniejszymi partiami oraz "bagaż" doświadczeń odchodzącego gabinetu premiera Ratasa, z którym są w koalicji.
Partia Reform jeszcze przed wyborami wykluczyła możliwość współpracy z Konserwatywną Partią Ludową Estonii (EKRE), uznawaną za ugrupowanie nacjonalistyczne, eurosceptyczne i antyimigranckie, która będzie trzecią siłą w parlamencie (zdobyła 17,8 proc. głosów) z 19 mandatami.
Gdyby doszło do, jak nazywają lokalni komentatorzy, powstania "superkoalicji" dwóch głównych ugrupowań, większościowy rząd miałby 60 miejsc w 101-osobowym parlamencie (Riigikogu).
Podkreśla się, że obie wiodące partie dzielą jednak różnice w prowadzeniu polityki wewnętrznej. Są to m.in. kwestie polityki fiskalnej, w tym spór o podatek liniowy i progresywny, za którym opowiada się socjalliberalna Partia Centrum.
Inne sporne kwestie to polityka językowa w szkolnictwie czy też przyznawanie estońskiego obywatelstwa. RE opowiada się za wzmocnieniem pozycji języka estońskiego, natomiast Partia Centrum, którą wspiera większość z rosyjskojęzycznego elektoratu (w liczącej ok. 1,3 mln mieszkańców Estonii rosyjska mniejszość stanowi około jednej czwartej społeczności), byłaby np. w kwestii obywatelstwa za uproszczeniem procedur i wymogów co do znajomości estońskiego.
Z drugiej strony premier Ratas przyznał po wyborach, że jest gotowy "uczynić wszystko co możliwe", aby być w koalicji, i wybierze najlepszą opcję dla swojego ugrupowania. Nie wykluczał także możliwości stworzenia nowego rządu z pominięciem zwycięzcy ostatnich wyborów.
Przemysław Molik (PAP)