Czaputowicz zaznaczył na konferencji prasowej w Sejmie, że sprawa budowy elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej w Redzikowie "to sprawa, która się toczy 10 lat i także poprzedni rząd miał w tym udział". "Nie jest tak, że my mówimy teraz, że tylko my - albo ja jako minister - do czegoś doprowadziliśmy. Ta inwestycja trwa, ona ma charakter strategiczny. Mogę powiedzieć i przyznać się do tego też, że są pewne opóźnienia" - mówił szef MSZ.

Poinformował, że w ubiegłym roku rozmawiał z przedstawicielami armii amerykańskiej, którzy wyjaśnili, że "to opóźnienie wynika z pewnego zgrania jakości wykonania - chodziło o przetargi, one miały charakter techniczny - z terminowością". Albo stawiamy na jakość, albo będziemy się spieszyć z terminami" - zaznaczył minister.

"Jest szansa, że do końca przyszłego roku ta baza zostanie zakończona i będzie miała gotowość do działania" - zapewnił. "Jest to trwały element infrastruktury, mówimy o trwałym zakotwiczeniu (...) w całym systemie obrony NATO-wskiej i amerykańskiej" - powiedział Czaputowicz.

Jak zauważył, jest informacją powszechnie znaną, że Polska stara się o zwiększenie obecności wojsk amerykańskich. "Żołnierze amerykańscy, naszym zdaniem, stanowią najskuteczniejszy element odstraszania agresora, przede wszystkim Rosji w tym wypadku. Rosja wielokrotnie się zastanowi, czy zaatakować jakieś państwo, jeżeli tam są żołnierze amerykańscy, bo będzie się liczyć możliwością odwetu" - podkreślił szef MSZ.

Reklama

Według niego potrzebna jest "synergia Sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi, zaangażowania w NATO, a także sami musimy łożyć na nasze bezpieczeństwo, na rozwój naszych Sił Zbrojnych".

Pytany, czy Redzikowo będzie Fortem Trump, o którym jesienią ubiegłego roku mówił w Białym Domu prezydent Andrzej Duda podczas spotkania z prezydentem Donaldem Trumpem, Czaputowicz powiedział: "Nie, my tego tak nie widzimy. Redzikowo to jest baza antyrakietowa, od dłuższego czasu rozbudowywana".

"Chodzi o zwiększenie wojskowego zaangażowania i obecności USA w Polsce. Prawda, chcemy, żeby te elementy były, o ile to możliwe, maksymalnie stałe a nie rotacyjne. Natomiast są różne możliwości. Mówimy o możliwości bardzo intensywnych ćwiczeń, także terenów dla tych ćwiczeń" - powiedział minister.

Budowa bazy w Redzikowie rozpoczęła się w maju 2016 r. Baza pocisków przechwytujących amerykańskiego systemu antyrakietowego to kolejny etap zainicjowanego w 2009 r. programu europejskiej części tarczy antyrakietowej (European Phased Adaptive Approach). Baza w podsłupskim Redzikowie ma służyć do przechowywania i odpalania rakiet SM-3 Block IIA.

Baterię pocisków SM-3 w wersji lądowej (Aegis Ashore) zainstalowano już w Rumunii, w skład systemu wchodzi także radar wykrywania i śledzenia pocisków balistycznych w Turcji. W skład systemu wchodzą też okręty systemu Aegis bazujące w Hiszpanii i uzbrojone w pociski SM-3 w wersji morskiej.

Elementy są włączone w system dowodzenia i kontroli w amerykańskiej bazie w niemieckim Ramstein; Pociski SM-3 służą do zwalczania pocisków balistycznych krótkiego i średniego zasięgu w środkowej fazie lotu. Baza w Redzikowie ma chronić siły sojusznicze przed rakietami z takich krajów jak np. Iran. Przedstawiciele USA, Polski i Rumunii wielokrotnie deklarowali, że europejska część amerykańskiej "tarczy antyrakietowej" nie jest wymierzona w Rosję.

Gdy ruszała budowa instalacji w Polsce, uruchomienie bazy przewidywano na 2018 r. W marcu MSZ poinformowało, że Amerykanie jeszcze w ubiegłym roku sygnalizowali możliwość kilkunastomiesięcznego opóźnienia. Powodem miały być stopień skomplikowania projektu oraz wielość wykonawców i podwykonawców z różnych państw.

>>> Czytaj też: Polska w grupie krajów wydających najwięcej na obronę w relacji do PKB. Opublikowano roczny raport NATO