Jak piszą agencje, bojownicy IS opuszczali enklawę wraz ze swoimi rodzinami. Większość z nich miała ze sobą walizki i plecaki, niektórzy kuleli lub mieli zabandażowane nogi. Wśród dżihadystów byli też obcokrajowcy, walczący dla IS jako najemnicy.

Rzecznik SDF Mustafa Bali poinformował, że w czwartek poddało się ok. 1300 dżihadystów. Jego zdaniem to efekt udanego ataku na enklawę, który rozpoczął się rano. Do akcji wkroczyła artyleria oraz lotnictwo, które skutecznie ostrzeliwało pozycje bojowników islamskich.

Zdaniem dowództwa wojsk amerykańskich, które wspierają siły SDF, w wiosce Baguz nie ma już ani jednego islamskiego dowódcy. Nad brzegiem Eufratu pozostał jedynie obóz namiotów, w których bronią się najbardziej zdeterminowani dżihadyści. Według Amerykanów są oni nadal uważani za zagrożenie bezpieczeństwa i oczekuje się eskalacji ich ataków partyzanckich.

"Ci, którzy tam jeszcze są, to w większości zamachowcy samobójcy, co utrudnia nasze postępy w ofensywie - powiedział Dżiaker Amed, rzecznik kurdyjskich Ludowych Jednostek Samoobrony (YPG), wchodzących w skład SDF. - Ukrywają się w tunelach i okopach, przez co ostrzał lotniczy nie przynosi pożądanych rezultatów".

Reklama

Według Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka (OSDH) od poniedziałku, gdy wznowiona została ofensywa na ostatnią enklawę IS, w ręce oddziałów SDF oddało się ponad 3 tysiące dżihadystów. Natomiast od grudnia z terenów wokół wioski Baguz ewakuowano 60 tysięcy osób, wśród których jedna na dziesięć to bojownik IS.

Taka sytuacja wywołała kryzys humanitarny w obozach, do których kierowane są osoby ewakuowane z enklawy. Personel tych obozów twierdzi, że nie ma wystarczającej ilości namiotów, jedzenia oraz lekarstw, i ostrzega przed rozprzestrzenianiem się chorób. Agencje pomocowe alarmują, że wiele osób, głównie dzieci, skrajnie wyczerpanych tygodniami oblężenia, umiera już w trakcie transportu do obozu.

Ofensywa na Baguz rozpoczęła się na początku lutego, ale po kilku dniach wstrzymano ją. Powodem była próba ewakuacji tysięcy cywilów, których dżihadyści używali jako żywych tarcz. Potem atak był kilka razy wznawiany i znów wstrzymywany. Ostateczne uderzenie rozpoczęło się w niedzielę, gdy upłynął termin ultimatum wzywającego dżihadystów do poddania się.

Oczekuje się, że po zajęciu wioski Baguz SDF i ich amerykańscy sojusznicy formalnie zadeklarują koniec tzw. kalifatu, proklamowanego przez IS w 2014 r. Agencje podkreślają jednak, że bojownicy tej radykalnej organizacji nadal mogą działać w pustynnych regionach przygranicznych i tam dokonywać ataków.

W szczytowym momencie Państwo Islamskie kontrolowało obszar prawie 80 tys. km kwadratowych w Syrii i sąsiednim Iraku, narzucając brutalną i krwawą dyktaturę ok. 8 milionom ludzi. Dżihadyści uzyskiwali też setki milionów dolarów z eksportu ropy, okupów i rozbojów. (PAP)