Kanapacka uważa, że trzeba postawić „kropkę w historii państwa związkowego”. „Zrobić to można tylko poprzez referendum, które może zainicjować 450 tys. obywateli, parlament lub prezydent” – napisała na Facebooku.

Posłanka jest – obok Aleny Anisim - jedną z dwóch osób reprezentujących opozycję w białoruskim parlamencie.

„Dzisiaj, w rocznicę proklamowania Białoruskiej Republiki Ludowej, znowu ostro zarysowuje się problem zachowania niepodległości i suwerenności Białorusi” – napisała posłanka.

Jej zdaniem odbywa się to w warunkach „niespodziewanie gwałtownego forsowania procesów integracyjnych w ramach niezrealizowanego od 20 lat projektu państwa związkowego, co zmusza do zastanowienia się, czy w ogóle potrzebny jest nam taki projekt”.

Reklama

Zdaniem Kanapackiej „bratnim narodom Białorusi i Rosji niepotrzebne jest państwo związkowe jako projekt polityczny”, a integrację gospodarczą można realizować w ramach Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej.

Jej zdaniem projekt państwa związkowego przez 20 lat był „dzieckiem martwo urodzonym”. Dzisiaj - jak ocenia - „zaczęli go w celach politycznych wykorzystywać politycy rosyjscy, przy czym de facto towarzyszą temu groźby nacisku gospodarczego na nasz kraj”.

Od końca 2018 r. Rosja otwarcie naciska na Białoruś, by ta zgodziła się na pogłębienie procesów integracyjnych poprzez zrealizowanie zapisów umowy z 1999 r. o utworzeniu państwa związkowego. Chodzi m.in. o utworzenie wspólnych instytucji państwowych, waluty, sądów, struktur celnych etc.

25 marca kręgi niezależne na Białorusi świętują rocznicę ogłoszenia w 1918 r. Białoruskiej Republiki Ludowej (BRL). Białoruskie środowiska narodowe próbowały wówczas wykorzystać słabość i zamęt w Rosji, by utworzyć własne państwo na terenach okupowanych przez Niemcy i 25 marca proklamowano Białoruską Republikę Ludową. Choć nie przetrwała jako państwo, to właśnie ona jest przez środowiska niezależne i opozycję uważana za początek białoruskiej państwowości.

Z Mińska Justyna Prus (PAP)