Już na początku poniedziałkowej sesji ceny ropy radziły sobie dobrze ze względu na dobre dane PMI dla przemysłu, które pojawiły się przede wszystkim w Chinach. Lepszy od oczekiwań odczyt był dla inwestorów znakiem, że przynajmniej na razie nie warto przejmować się ewentualnym spadkiem popytu na ropę naftową ze strony Chin. Kraj ten jest jednym z dwóch, obok Stanów Zjednoczonych, kluczowych światowych konsumentów ropy naftowej.

Wsparcie dla notowań ropy przyszło także ze strony USA. Tamtejsze dane makro były mieszane (dobry odczyt indeksu ISM dla przemysłu, ale rozczarowujące wyniki sprzedaży detalicznej i indeksu PMI dla przemysłu), ale kupujących na rynku ropy naftowej wsparły kwestie polityczne. Władze USA zaznaczyły, że rozważają narzucenie na Iran dodatkowych sankcji, które miałyby obejmować obszary wcześniej nieobjęte tego typu ograniczeniami. Przedstawiciel administracji Donalda Trumpa zasugerował również, że Amerykanie mogą nie przedłużać pozwoleń na import irańskiej ropy naftowej przez kraje, którym dotychczas udzielono takich pozwoleń, będących wyjątkami od sankcji.

Iran to jeden z największych producentów ropy naftowej w kartelu OPEC. Pozycja tego kraju znacząco się osłabiła w ostatnich latach ze względu na narzucane przez Stany Zjednoczone sankcje, obejmujące przede wszystkim ograniczenia w handlu ropą naftową z Iranem. USA zagroziły sankcjami każdemu państwu, które bez konsultacji zdecyduje się na import irańskiego surowca. To było wystarczającą zachętą dla wielu krajów do poszukiwania nowych źródeł dostaw. Na razie wyjątki od sankcji obejmują przede wszystkim ważnych importerów irańskiej ropy w Azji, takich jak Chiny czy Indie.

Paweł Grubiak - prezes zarządu, doradca inwestycyjny w Superfund TFI





>>> Polecamy: Wielki powrót bitcoina. Czy to początek nowej hossy na rynku kryptowalut?