Zanieczyszczenie świetlne ma destrukcyjny wpływ na środowisko – także na zdrowie ludzi mieszkających w dużych aglomeracjach. Może w tym pomóc fakt, że w ciągu nadchodzących dziesięcioleci po drogach krajów uprzemysłowionych w większości będą jeździć pojazdy autonomiczne. Czy nowy środek transportu zwalczy zanieczyszczenie światłem?

Redakcja Quartz powołuje się na badania opublikowane w czasopiśmie „Science and Engineering Ethics”. Według naukowca Taylora Stone’a z Delft University of Technology, wprowadzenie pojazdów autonomicznych na drogi to okazja do rozprawienia się z tym problemem. „Auta bezzałogowe powinny być zaprojektowane tak, by zmniejszyć negatywne skutki zanieczyszczenia światłem. Pojazdy te mogą przywrócić ciemniejsze noce.”

>>> Czytaj też: Rowery, mechanicy i Arabia Saudyjska. Oto ofiary autonomicznych aut [GALERIA]

Obecnie, jak twierdzi Stone, oświetlenie ulic i parkingów przekłada się na około 90 proc. oświetlenia zewnętrznego w uprzemysłowionym świecie. Około 2 proc. całej energii zużywanej w Unii Europejskiej jest zużywane przez latarnie uliczne; globalnie jest to około 1,6 proc. Reflektory aut zużywają około 3 proc. paliwa samochodowego.

Reklama

Dodatkowo, większość z energii przeznaczanej na oświetlenie ulic jest marnowana: dosłownie promieniuje na nocne niebo, jednocześnie siejąc biologiczne spustoszenie. Światło – między innymi – wabi owady, które giną przy świetlówkach, dezorientuje żółwie, żaby i salamandry, niszczy metabolizm zwierząt, także ludzi, narażonych na ciągły blask.

Rzecz jasna, kierowcy potrzebują oświetlenia po zmroku. Jednak jeśli zautomatyzowane „oczy” nie potrzebują sztucznego światła do poruszania się po nowoczesnych drogach, to na ile z tego światła można zrezygnować? Dzięki autonomicznym pojazdom możliwe są alternatywne podejścia. Według Stone’a możliwe jest nawet przywrócenie ciemności w nocnym miejskim krajobrazie. Opisuje dwa hipotetyczne scenariusze: zautomatyzowane samochody dowożą pasażerów, a następnie znajdują parking w nieoświetlonych partiach miasta, a także autostrady nie wymagają już oświetlenia, z wyjątkiem sytuacji awaryjnych i na rampach wyjściowych – tam, gdzie człowiek-kierowca przejmie kierownicę.

Co prawda oba scenariusze mają jeszcze sporo luk, np. jak nieoświetlone samochody wpłyną na dziką przyrodę. Istnieje również problem bezpieczeństwa – tego rzeczywistego, jak i wyobrażonego. Zespół Stone’a zwraca uwagę na to, że uznanie ciemności za wartość brzmi jak radykalna zmiana. „Jeśli jednak pomyślimy o tym nieco inaczej, nie jest to wcale radykalne.” Plusy to np. zmniejszenie kosztów energii, widok Drogi Mlecznej, zabicie mniejszej liczby ptaków wędrownych, złagodzenie wpływu światła na rytm okołodobowy człowieka. Stone podsumowuje: „Nadszedł czas, aby myśleć krytycznie i twórczo o tym, co ta nowa technologia może i powinna osiągnąć”.

>>> Czytaj też: Amerykanie boją się autonomicznych samochodów. Siedmiu na dziesięciu nie chce ich na drogach