"Dotrzymamy naszych zobowiązań zaciągniętych wobec koalicji, na której czele stoi Arabia Saudyjska i pozostaniemy w Jemenie dopóty, dopóki nie zostaną osiągnięte cele, jakie sobie wyznaczyła " - oświadczył w poniedziałek Mohammad Hamdan Daglo (Himeidti) w wypowiedzi dla agencji SUNA.

Tym samym polityk uważany za nr 2 w Tymczasowej Radzie Wojskowej rozwiał obawy, że po obaleniu Baszira, Sudan mógłby się wycofać z uczestnictwa w koalicji zwalczającej związanych z szyickim Iranem partyzantów Huti, którzy kontrolują zachodnią część Jemenu, ze stolicą w Sanie.

Oddziały sudańskie zostały wysłane do Jemenu na podstawie decyzji Omara Baszira podjętej w 2015 r., gdy została powołana do życia koalicja pod wodzą Arabii Saudyjskiej. Zaplanowana wówczas operacja zyskała kryptonim " Decydująca burza".

Jemen pogrążony jest w chaosie od 2011 roku, gdy społeczna rewolta położyła kres wieloletnim dyktatorskim rządom prezydenta Alego Abd Allaha Salaha. Konflikt nasilił się, gdy w marcu 2015 roku interwencję w Jemenie rozpoczęła międzynarodowa koalicja pod wodzą Arabii Saudyjskiej, z udziałem takich krajów, jak Bahrajn, Bangladesz, Egipt, Jordania, Katar, Kuwejt, Maroko, Senegal, Sudan i Zjednoczone Emiraty Arabskie.

Reklama

Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) od początku militarnej interwencji z 2015 roku w Jemenie zginęło do 10 tys. osób, w większości cywilów, a ponad 50 tys. zostało rannych. Zdaniem ONZ wojna domowa w Jemenie to najpoważniejszy na świecie kryzys humanitarny: ok. 8 mln ludzi znajduje się na krawędzi głodu, wskutek epidemii cholery zakażonych zostało około miliona ludzi.(PAP)

mars/