Robert Mazurek: Tu 11 pkt proc. przewagi PiS, tam tyle samo dla Koalicji – sondażownie skompromitowały się jeszcze przed wyborami.

Tomasz Karoń, strateg polityczny, analityk trendów społecznych: To prawda, utraciły wiarygodność diagnostyczną. Ona jest w tej chwili żadna, to bezsprzeczne.

Sondażownie nie pokazują nastrojów i nie mówią, na kogo ludzie chcą głosować?

Nie, sondaże mają teraz kształtować opinię publiczną, a nie ją badać. W tej sytuacji nie obowiązuje kryterium prawdy i fałszu.

Reklama

Słucham? Przypominam, że formalnie to firmy badania opinii.

Tylko że jeśli sondaż stał się elementem kampanii wyborczej i po to został zamówiony, to nie można tu zastosować kryterium prawdy, tak jak nie stosuje go pan do obietnic wyborczych.

To skrajny cynizm.

Dlaczego?

I pan się dziwi?! To po co są sondaże, jeśli nie do badania?

Są potrzebne do wytwarzania społecznego dowodu słuszności, czyli do przekonywania ludzi, że mają rację, wybierając tę partię. Wyborcy nie chcą być odrzuceni, dlatego ostrożnie głosują na małe ugrupowania i przez sondaże zbierają informacje, które pozwolą oddać im bezpieczny głos.

>>> CAŁY WYWIAD JUŻ JUTRO W MAGAZYNIE DGP