Jak powiedział w czwartek dziennikarzom rzecznik Sądu Okręgowego we Wrocławiu sędzia Marek Poteralski, ENA Jana S. został wydany 22 maja.

"Jan S. jest podejrzany o podżeganie do dokonania zabójstwa kilku osób" - powiedział sędzia. Potwierdził, że wśród osób, do których zabójstwa miał podżegać S., jest minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

Prokuratura już postawiła S. zarzuty i na ich podstawie sąd wydał ENA. "Nie mogę udzielać szczegółowych informacji w tej sprawie z uwagi na dobro toczącego się śledztwa" - powiedział sędzia Poteralski.

Jak podała w czwartek "Rzeczpospolita", 28-letni handlarz dopalaczami Jan S. zlecił zabójstwo ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ponieważ uznał go za zagrożenie dla swoich nielegalnych interesów. Za wykonanie zlecenia S. miał oferować 100 tys. zł. Śledztwo w tej sprawie prowadzi dolnośląski wydział Prokuratury Krajowej.

Reklama

Do doniesień "Rz" odniósł się w oświadczeniu przesłanym PAP minister Ziobro. "Bandytom mówimy jedno - nie wystraszycie nas, sprawiedliwość was dopadnie. Czasy bezkarności przestępców właśnie się skończyły. W Polsce będzie twarde prawo, a prokuratorzy nie będą mieć litości dla przestępców, zwyrodnialców czy handlarzy narkotyków. Tacy ludzie muszą trafiać na długie lata za kraty, aby na polskich ulicach, parkach, w szkołach było bezpiecznie" - podkreślił Ziobro.

"Rz" dotarła do szczegółów śledztwa dotyczącego podżegania do zabójstwa, które prowadzi Dolnośląski Wydział ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej we Wrocławiu. "Na jego wniosek sąd wydał właśnie europejski nakaz aresztowania S., który w 2018 r. trafił do aresztu w Holandii za handel dopalaczami, ale wyszedł i zniknął. Śledczy mają jednak człowieka, któremu S. zlecił zabójstwo" - napisała gazeta.

Według informacji dziennika, sprawa zlecenia zabójstwa Ziobry wyszła na jaw przypadkiem – po tym, jak stołeczna policja w czerwcu 2018 r. rozbiła zorganizowaną grupę przestępczą handlującą dopalaczami, w której działał Jan S.

"Jan S. uniknął wpadki – bo prawdopodobnie już wtedy przebywał w Holandii, gdzie chciał rozkręcić fabrykę dopalaczy. Jednak wkrótce wpadł jego współpracownik – +chemik+ grupy (ze względów bezpieczeństwa gazeta nie ujawnia jego inicjałów) i zaczął sypać. Zeznał, że za zabicie ministra sprawiedliwości Jan S. zaoferował mu 100 tys. zł. Najpierw miał dostać zadatek, później resztę sumy" - czytamy.

"Ten sk...n podpisał nową ustawę. Zepsuł mi interes" – miał stwierdzić S. pod adresem Ziobry, gdy "chemik" przesłał mu wywiad ministra z października 2018 r., zapowiadający, że "handlarze dopalaczami nie są bezkarni, także ci działający w internecie". Ziobro mówił w nim też o zaostrzeniu prawa i traktowaniu handlarzy dopalaczami tak jak sprzedających narkotyki.

Według "chemika" wywiad rozsierdził Jana S., który wkrótce potem zlecił mu zabójstwo Ziobry. S. miał uznać, że pozbycie się ministra rozwiąże jego problemy i pozwoli mu dalej działać.