"Właśnie wtedy, gdy wyglądało, że wreszcie można bezpiecznie zignorować niemiecką politykę - BUM!" - pisze Karnitschnig o politycznym wydarzeniu weekendu w Niemczech. Jak ocenia, ogłoszenie przez Nahles swojej rezygnacji "tuż po śniadaniu w niedzielę nie tylko zrujnowało berlińskim dziennikarzom słoneczny dzień z temperaturą 30 stopni, ale również wywołało dreszcze w całej politycznej Europie".

W kontekście odejścia szefowej SPD publicysta "Politico" wylicza wyborcze porażki socjaldemokratów, w tym ostatnią w głosowaniu do Parlamentu Europejskiego. "Śmierci SPD od tysiąca ciętych ran" towarzyszył równocześnie wzrost poparcia dla Zielonych. Mogą oni teraz liczyć na ponad dwa razy więcej głosów niż w wyborach federalnych w 2017 roku.

W ocenie Karnitschniga - z uwagi na konieczność wyboru nowych szefów KE, Rady Europejskiej, PE oraz EBC - "ostatnią rzeczą", której potrzebuje obecnie UE jest "polityczna niestabilność w jej największym państwie". Wielu Europejczyków miało nadzieję, że Merkel uda się utrzymać "wielką koalicję (+GroKo+) socjaldemokratów z chadekami do końca kadencji w 2021 roku.

Publicysta "Politico" kreśli dalej cztery możliwe scenariusze dla koalicji SPD i CDU/CSU.

Reklama

Pierwszy to przywrócenie status quo ante. Możliwe jest to według Karnitschniga w przypadku szybkiego wyboru nowego szefostwa socjaldemokracji. Taki obrót spraw spowodowałby, że "wielka koalicja mogłaby trwać (prawie) tak, jakby nic się nie stało".

Drugi scenariusz to nowe negocjacje koalicyjne, bez wyborów. To mogłoby "otworzyć drzwi" dla tzw. Jamajki - koalicji CDU, CSU, FDP i Zielonych. Publicysta "Politico" przypomina, że Merkel w 2017 roku chciała już utworzyć taką koalicję. Wątpliwe jednak czy na taki scenariusz obecnie zgodzą się Zieloni. Ze względu na wysokie notowania w sondażach partia będzie prawdopodobnie chciała nowych wyborów. Kolejną przeszkodą na drodze do tzw. Jamajki jest brak zgody FDP na Merkel na czele rządu.

Trzecia możliwość po wyjściu SPD z koalicji to rząd mniejszościowy. "Wymagałoby to od CDU/CSU budowania koalicji na zasadzie ad hoc. Takie rozwiązania są z definicji niestabilne, a to stan, który dla znanych z obsesji stabilności Niemców jest przekleństwem" - ocenia Karnitschnig.

Czwarty - najbardziej prawdopodobny scenariusz - to jego zdaniem nowe wybory. "Partie GroKo mogą próbować odkładać nieuniknione, ale wcześniej czy później powrócą na kampanijną ścieżkę" - podsumowuje swoją analizę Karnitschnig. (PAP)