Nieskuteczne egzekwowanie VAT i cła od internetowej sprzedaży, brak współpracy na szczeblu urzędniczym i wreszcie nieświadomość samej Unii, ile rocznie traci na sprzedaży elektronicznej.
Taki obraz wyłania się z lektury najnowszego sprawozdania Europejskiego Trybunału Obrachunkowego dotyczącego podatkowych i celnych problemów w handlu elektronicznym w latach 2015‒2018.
Unijny NIK stwierdza też, że problem nie leży w samych przepisach. Prawo jest napisane dobrze, gorzej z jego stosowaniem. Kontrolerzy nie ograniczyli się jednak do postawienia diagnozy. Przekazali Brukseli konkretne wskazówki, jak naprawić obecną sytuację. Powinny one zostać wdrożone w ciągu dwóch najbliższych lat.

Zaniżanie wartości towarów

Z raportu wynika, że problemy są zróżnicowane w zależności od tego, czy chodzi o internetowy handel towarami, czy usługami.
Reklama
W pierwszym przypadku nadal obowiązuje system sprzedaży wysyłkowej. Oznacza to, że sprzedawca, który mieści się w rocznym limicie poziomu obrotów (w zależności od kraju jest to od 35 tys. euro do 100 tys. euro), może rozliczać podatek według stawki obowiązującej we własnym państwie. Jeśli przekracza próg, to powinien zarejestrować się dla celów VAT w każdym kraju, którego konsumentom sprzedaje towary.
Taki mechanizm zdaniem kontrolerów ma wadę. Dostawcy często zaniżają wartość sprzedawanych produktów tylko po to, aby nadal rozliczać podatek w kraju swojej siedziby (według dogodniejszej dla nich stawki).
Zaniżanie wartości towarów jest też nadal masowym problemem w przypadku zakupów na pozaunijnych platformach sprzedażowych (głównie AliExpress i Amazon). Chodzi o to, aby uniknąć należności podatkowych i celnych. Raport NIK wykazał, że w każdym ze skontrolowanych dodatkowo krajów (Austria, Irlandia, Holandia, Niemcy i Szwecja) elektroniczne systemy celne bez większych trudności akceptowały takie zaniżone zgłoszenia. Sytuacji nie poprawia fakt, że kraje nie są ze sobą zgodne np. co do tego, czy dla celów określania wartości transakcji trzeba wliczać koszty dodatkowe związane choćby z transportem.
Na procederze zaniżania wartości towarów zależy zarówno sprzedawcom, jak i konsumentom. Ci pierwsi oferują produkt w cenie, która pozwala na niepobranie VAT i cła (patrz infografika), co czyni ich bardziej konkurencyjnymi. Zysk konsumenta jest oczywisty – może zapłacić mniej za towar.

Handel usługami

W przypadku handlu usługami obowiązują inne zasady rozliczeń. I tak w przypadku usług elektronicznych, nadawczych i telekomunikacyjnych funkcjonuje system MOSS (od 2021 r. będzie to OSS, który ma objąć każdy rodzaj usług). Mechanizm jest taki: sprzedawca, który przekroczy roczny próg obrotów w wysokości 10 tys. euro, powinien zarejestrować się w elektronicznym systemie, który pozwoli mu rozliczać sprzedaż według stawek obowiązujących w kraju konsumenta.
Unijny NIK wykazał tu problemy dwojakiej natury. Po pierwsze, część pozaunijnych sprzedawców albo w ogóle nie rejestruje się w systemie, albo rejestruje się w kilku krajach równocześnie. Przedsiębiorcy zarejestrowani nie deklarują też w systemie całego VAT od swoich usług, co oznacza nieuczciwą konkurencję wobec unijnych kolegów.
Po drugie, zawodzi współpraca między unijnymi urzędnikami podatkowymi. Nie tylko brakuje odpowiedniej wymiany posiadanych informacji, ale też rzadko prowadzone są wspólne kontrole. Powód jest prozaiczny i związany z samą naturą systemu. Państwo siedziby sprzedawcy nie jest zainteresowane kontrolowaniem tego, czy VAT trafi do budżetu innego państwa.
Zawodzą też same ramy prawne współpracy. O ile bowiem wszystkie państwa członkowskie UE podpisały konwencje OECD o wzajemnej pomocy administracyjnej w sprawach podatkowych, o tyle żadne z 20 krajów, które udzieliły odpowiedzi kontrolerom, nie stosowało jej postanowień do handlu elektronicznego.
Problem nie jest tylko wewnątrzunijny. Brakuje odpowiednich porozumień między UE a państwami trzecimi. Nie są ponadto stosowane w praktyce przepisy o wzajemnej pomocy administracyjnej w kwestiach celnych (np. władze chińskie w rzadko odpowiadają na wnioski).
To wszystko przekłada się co roku na ogromne straty zarówno w budżetach poszczególnych krajów, jak i całej UE.

Jak naprawić?

Zdaniem unijnego NIK zaniżaniu wartości towarów w dużej mierze mogą zaradzić zmiany w unijnej dyrektywie VAT, które wejdą w życie od 2021 r. Dla przypomnienia, z przepisów ma zniknąć zwolnienie podatkowe dla towarów o niskiej wartości (22 euro), a platformy sprzedażowe będą miały obowiązek same pobierać VAT od sprzedawanych produktów.
Kontrolerzy uważają jednak, że UE powinna pójść o krok dalej. Zamiast obecnych reguł wprowadzić np. system podzielonej płatności w e-handlu. Równowartość VAT za towar byłaby więc wpłacana bezpośrednio na konto, nad którym nadzór miałby urząd skarbowy. Zdaniem kontrolerów pomóc w tym mogłyby systemy wykorzystujące waluty cyfrowe.
Ponadto do końca 2020 r.:
  • Bruksela powinna usprawnić wymianę informacji o podatkach i cłach z krajami trzecimi,
  • zarówno Bruksela, jak i poszczególne państwa członkowskie powinny zacząć sprawnie kontrolować zarówno przypadki zaniżania wartości towarów, jak i nadużycia w systemie MOSS,
  • zbadać, czy waluty cyfrowe mogą być wykorzystane do zwalczania oszustw związanych z VAT w handlu elektronicznym oraz zdefiniować do celów kontroli pojęcia „wartość rzeczywista”, „wartość” i „łączna wartość”.
Z kolei do końca 2021 r. Komisja Europejska powinna wspomóc poszczególne państwa członkowskie w oszacowaniu luki VAT w handlu elektronicznym (kraje publikowałyby jej wysokość co roku) oraz wspomóc związaną z tym wymianę informacji.

OPINIA

Raport powinien przełożyć się na zmiany

Tomasz Michalik doradca podatkowy i partner w MDDP
Wydźwięk raportu Europejskiego Trybunału Obrachunkowego jest poważny ‒ rośnie wolumen transakcji e-commercowych, a Unia Europejska i poszczególne państwa członkowskie nie robią wystarczająco dużo, aby zapobiec ryzyku oszustw i nadużyć w VAT. Stąd zestaw zaleceń. Niektóre są dość oczywiste, jak np. potrzeba lepszej wymiany informacji między państwami. Inne są znacznie poważniejsze, w tym intensyfikacja kontroli handlowców zarejestrowanych w MOSS. Wnioski z raportu powinny przyczynić się do zmiany reguł opodatkowania e-commerce. Z jednej strony należy utrzymać swobodę obrotu towarowego. Z drugiej – maksymalnie uszczelnić obecny system.

>>> Czytaj też: PPK wymusi waloryzację umów: przedsiębiorcom zapłacą wykonawcy