"Jest złożony wniosek o otwarcie rozprawy na nowo w sprawie Krajowej Rady Sądownictwa w związku poważnymi nieprawidłowościami, jakie miały miejsce do tej pory przed Trybunałem. Rozważamy taką ewentualność także w sprawie Łowicz i inni" - powiedział PAP Gontarski.

Regulamin unijnego Trybunału przewiduje taką możliwość. Zgodnie z nim sprawa może być ponownie otwarta po przedstawieniu opinii rzecznika generalnego. Z informacji PAP ze źródeł w TSUE wynika, że wstępny termin na opinię rzecznika zaplanowany jest na 24 września.

Pytania w sprawie KRS do Luksemburga skierowali sędziowie Sądu Najwyższego. Natomiast sprawy oznaczone jako "Łowicz i inni", na kanwie których sędziowie zwrócili się do TSUE, dotyczą sporu o odszkodowanie między miastem Łowicz i wojewodą łódzkim oraz sprawy kryminalnej dotyczącej domniemanego gangu mokotowskiego. To - jak zaznaczył Gontarski - w żaden sposób nie jest związane z prawem Unii Europejskiej. Polscy sędziowie wskazują, że obawiają się konsekwencji w razie wydania niekorzystnego dla skarbu państwa rozstrzygnięcia.

Gontarski przekonuje, że nie tylko w tej sprawie, ale we wszystkich innych dotyczących reformy polskiego sądownictwa, które trafiły do Trybunału w Luksemburgu, pojawiły się nowe okoliczności prawne, m.in. związane z błędnie przetłumaczonym na angielski wyrokiem Trybunału dotyczącym sędziów portugalskich, w którym sędziowie z Luksemburga uznali po raz pierwszy, że mogą oceniać stan wymiaru sprawiedliwości w państwach UE bez względu na to, czy sędzia krajowy zajmuje się jakąkolwiek dziedziną objętą prawem Unii.

Reklama

Pełnomocnik polskiego rządu zwraca uwagę, że zgodnie z prawem unijnym autentycznym tekstem wyroku jest tylko tekst w języku procedowania, czyli w portugalskim, który różni się od tekstu angielskiego. W świetle angielskiej wersji wyroku w sprawie sędziów portugalskich - przekonuje Gontarski - pytania prejudycjalne polskich sędziów dotyczące reformy sądownictwa, nie tylko w sprawie miasta Łowicz i innych, należy uznać za dopuszczalne, ale w świetle oryginalnego orzeczenia już nie.

Podczas czerwcowej rozprawy w sprawie Łowicza zasadniczy spór między stronami dotyczył tego, czy pytania skierowane przez polskie sądy do Luksemburga są w świetle prawa dopuszczalne i czy w ogóle powinny być rozpatrywane przez TSUE.

Przedstawiciel prokuratury krajowej Andrzej Reczka przekonywał, że sądy, które zwróciły się do Trybunału, w rozpatrywanych przez siebie sprawach nie stosują prawa UE, nie rozważają też rozstrzygnięcia kolizji między zapisami prawa unijnego i krajowego.

Z kolei przedstawiciele Rzecznika Praw Obywatelskich wskazywali, że ochrona niezawisłości sędziowskiej nie może być podzielna i fragmentaryczna. By zapewnić skuteczność tej ochronie - przekonywał wiceszef RPO Maciej Taborowski - powinna być ona rozciągnięta również na sprawy, które nie mają elementu unijnego.

Z Brukseli Krzysztof Strzępka (PAP)