W porozumieniu koalicyjnym blok chadeckich partii CDU/CSU oraz socjaldemokratyczna SPD zobowiązały się do wstrzymania eksportu broni do państw zaangażowanych w jemeński konflikt zbrojny. Obecnie niemiecki zakaz eksportu broni obowiązuje do 30 września, po przedłużeniu o pół roku w marcu.

Dowodzona przez Saudyjczyków koalicja wojskowa od ponad czterech lat dokonuje ataków na pozycje szyickich rebeliantów Huti w Jemenie. Wojna w tym kraju uznawana jest powszechnie za wojnę zastępczą, prowadzoną przez rywali o wpływy w regionie - sunnicką Arabię Saudyjską i szyicki Iran.

Zakaz dotyczy broni w całości wyprodukowanej w Niemczech, nie dotyczy zaś uzbrojenia, w którego wytworzeniu firmy niemieckie są partnerem kooperacyjnym (m.in. we wspólnych projektach zbrojeniowych z Francją i Wielką Brytanią) - pod warunkiem, że broń ta nie zostanie wykorzystana w konflikcie zbrojnym w Jemenie.

Również w poniedziałek Juergen Hardt, parlamentarny rzecznik CDU ds. polityki zagranicznej, powiedział w rozmowie z grupą medialną RND, że "zdolność Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonych Emiratów Arabskich do samoobrony jest w interesie naszej stabilności", dlatego "powinniśmy poddać nowej ocenie naszą politykę w kwestii współpracy obronnej". "Zniesienie zakazu eksportu systemów broni defensywnej jest w naszym strategicznym interesie" - podkreślił.

Reklama

Niemcy są czwartym na świecie eksporterem broni, a Arabia Saudyjska jest jednym z największych odbiorców niemieckiego uzbrojenia.

Rząd w Berlinie wstrzymał całkowicie sprzedaż broni do Arabii Saudyjskiej w październiku 2018 roku w reakcji na zabójstwo w saudyjskim konsulacie w Stambule krytycznego wobec Rijadu saudyjskiego dziennikarza Dżamala Chaszodżdżiego. Decyzja Niemiec wywołała niezadowolenie Francji i Wielkiej Brytanii, które uznały, że zakaz szkodzi wspólnym projektom zbrojeniowym.

W sobotę celem ataków dronów padły należące do Arabii Saudyjskiej rafinerie Bukajk i Churajs. Ataki te doprowadziły do obniżenia o połowę wydobycia saudyjskiej ropy, co z kolei spowodowało wzrost cen surowca. Do ataku przyznali się Huti; USA oskarżają Iran.

>>> Czytaj też: "FT": Zachód nie może po prostu przejść do porządku dziennego nad agresją Putina