Tego rodzaju działania są "nie do zaakceptowania"; są one również "naruszeniem zobowiązań międzynarodowych Waszyngtonu", bowiem delegacja udawała się do Stanów Zjednoczonych nie z wizytą dwustronną, a na obrady ONZ - powiedział Pieskow.

Ocenił, że "jedynym, do czego Ameryka ma prawo", byłoby na przykład ograniczenie pobytu jakiejś osoby wchodzącej w skład delegacji tylko do Nowego Jorku. "Stany Zjednoczone nie mają prawa wprowadzać jakichś innych restrykcji dla tych, którzy udają się na Zgromadzenie Ogólne" ONZ - powiedział Pieskow. "Te prawa zostały naruszone" - powiedział rzecznik. Taka sytuacja wymaga, jego zdaniem "dość ostrej reakcji ze strony Moskwy i nie mniej ostrej reakcji ze strony ONZ".

Na pytanie, jakie kroki zamierza podjąć Moskwa, przedstawiciel Kremla powiedział, że ambasador amerykański "został zaproszony do MSZ" Rosji i że prowadzone są działania kanałami dyplomatycznymi.

Wiceszef MSZ Rosji Siergiej Riabkow poinformował o przekazaniu przedstawicielowi ambasady Stanów Zjednoczonych noty protestacyjnej. Tymczasem sama ambasada USA poinformowała, że "zgodnie z jej zwyczajami nie komentuje prywatnych przypadków składania wniosków wizowych o otrzymanie wizy".

Reklama

Jak poinformował wcześniej we wtorek parlamentarzysta Konstantin Kosaczow, ambasada nie wydała wiz dziesięciu przedstawicielom Rosji, którzy mieli udać się do Nowego Jorku na obrady Zgromadzenia Ogólnego ONZ wraz z szefem MSZ Siergiejem Ławrowem. Nie chodzi o odmowę wydania wiz; ambasada nie oddała członkom delegacji rosyjskiej w terminie ich paszportów.

Kosaczow powiedział, że wiz nie otrzymało ośmiu pracowników MSZ Rosji, on sam oraz inny parlamentarzysta Leonid Słucki. Kosaczow kieruje komisją spraw zagranicznych Rady Federacji, wyższej izby parlamentu Rosji. Słucki stoi na czele analogicznej komisji izby niższej - Dumy Państwowej. W 2014 roku Słucki został objęty sankcjami zachodnimi.

W sierpniu br. amerykański senator Ron Johnson poinformował, że nie otrzymał zgody na wjazd do Rosji, gdzie zamierzał przyjechać w składzie delegacji amerykańskiego Kongresu. MSZ Rosji oświadczyło wówczas, że senator znajduje się na liście osób, którym zakazano wjazdu do kraju. Umieszczenie go na tej liście nastąpiło w odpowiedzi na analogiczne działania USA wobec przedstawicieli Rosji - oznajmiło ministerstwo.

>>> Czytaj też: Polska zapłaci za obecność amerykańskich wojsk. Gdzie będą stacjonować?