Po awarii kolektorów przesyłających ścieki do oczyszczalni "Czajka", do której doszło w końcu sierpnia, premier Mateusz Morawieckiego zlecił budowę zastępczego rurociągu. Bypass umieszczono na moście pontonowym, zbudowanym na rzece przez wojsko. Rurociąg ma funkcjonować do połowy listopada. Jak poinformowały władze miasta, do tego czasu uszkodzony odcinek rurociągu ma zostać wymieniony na stalową rurę.

Na piątkowej konferencji prasowej Daca podkreślił, że do momentu uruchomienia rurociągu zastępczego do Wisły wpłynęło 3,5 mln metrów sześciennych ścieków. "Mamy niestety rekord niechlubny, jeśli chodzi o awarię ścieków" - powiedział.

Prezes Wód Polskich zaznaczył przy tym, że gdyby nie było bypassa, do Wisły do piątku trafiłoby 8 mln metrów sześciennych ścieków. "A do 15 listopada, czyli do czasu, kiedy pan prezydent (Rafał Trzaskowski) deklaruje usunięcie awarii, to byłoby 20 mln, czyli 208 Stadionów Narodowych zapełnionych po brzegi ściekami" - dodał.

"Do Wisły dziennie trafiało 13 ton azotu w różnej postaci, jak również 1 tona fosforu. To jest jedna wielka bomba biogenów, która przyniosła bardzo duże szkody środowisku i nadal będzie przynosić, ponieważ zakumulowała się w osadach dziennych" - powiedział Daca. Według niego nie ma wątpliwości, że mieliśmy do czynienia z bardzo poważną awarią i katastrofą ekologiczną.

Reklama

Prezes Wód Polski odniósł się także do ozonowania ścieków, poprzez które miasto zdecydowało się na ich oczyszczanie. "Chciałbym powiedzieć, że z informacji, które my posiadamy, a przyglądaliśmy się temu dokładnie, ozonowanie ścieków przez pana prezydenta Trzaskowskiego to nie było żadne oczyszczanie ścieków" - podkreślił.

"Można było mówić tylko o dezynfekcji, czyli o usuwaniu bakterii" - powiedział prezes Wód Polskich. Jak dodał, aparatura władz miasta skutecznie usuwała bakterie tylko w przypadku 1 proc. ścieków, co było niewystarczające.

Zdaniem Dacy Wody Polskie działały w bardzo poważnym kryzysie. "Zagrożonych było około 1 mln 800 tys. mieszkańców usytuowanych wzdłuż Wisły na północ od Warszawy, więc myślę, że jeżeli chodzi o koszty, to należałoby się spytać też mieszkańców, czy też koszty były wygórowane" - wskazał.

W piątek radio RMF FM podało, że budowa i instalacja rurociągu wyniosła 41 mln złotych. Informację potwierdził PAP rzecznik Wód Polskich Sergiusz Kieruzel. Wiceminister MGMiŻŚ Anna Moskwa przekazała z kolei, że dzienny koszt utrzymania zastępczego rurociągu wynosi ok. 50 tysięcy złotych. (PAP)