W Hongkongu od czerwca niemal codziennie odbywają się prodemokratyczne protesty; w kilku z nich uczestniczyło po kilkaset tysięcy osób. Regularnie dochodzi również do starć radykalnych grup demonstrantów z policją.

Według obserwatorów rządząca Chinami partia komunistyczna nie chciałaby, aby protesty w Hongkongu przyćmiły oficjalne obchody rocznicy ChRL. W Pekinie zaplanowano z tej okazji m.in. wielką paradę wojskową i pokaz fajerwerków.

Jednym z postulatów zgłaszanych przez demonstrantów w Hongkongu są demokratyczne wybory lokalnych władz. Wielu Hongkończyków uważa, że rząd centralny stopniowo ogranicza autonomię regionu i ingeruje w jego wewnętrzne sprawy, na przykład w wybór szefa jego administracji.

Xi zapewnił w przemówieniu w Wielkiej Hali Ludowej w Pekinie, że władze kraju będą wciąż szanowały zasadę „jeden kraj, dwa systemy”. Według niej mimo zwierzchnictwa Pekinu Hongkong powinien zachować swoją odmienność od reszty ChRL, w tym własny system sądowniczy i wolność słowa.

Reklama

„Będziemy w dalszym ciągu w pełni i szczerze (…) stosować wysoki stopień autonomii” Hongkongu i „działać w zgodzie z (chińską) konstytucją i Prawem Podstawowym” Hongkongu – powiedział Xi, cytowany przez agencję AFP.

„Jesteśmy przekonani, że dzięki pełnemu wsparciu ojczyzny i wspólnym wysiłkom naszych rodaków w Hongkongu i Makau, którzy ojczyznę kochają (…), Hongkong będzie prosperował i rozwijał się u boku Chin kontynentalnych” - dodał przywódca ChRL, wzywając do jedności narodowej, którą określił jako „żelazo i stal” oraz „źródło siły”.

Przewodniczący ChRL i sekretarz generalny Komunistycznej Partii Chin (KPCh) poruszył również kwestię Tajwanu, uznawanego przez Pekin za zbuntowaną prowincję „jednych Chin”. „Całkowite zjednoczenie ojczyzny jest nieodwracalnym trendem (…), żadna osoba ani siła nigdy go nie powstrzyma” - powiedział.

Słowa przywódcy w odniesieniu do Hongkongu nie są zaskoczeniem i nie oznaczają zmiany stanowiska Pekinu, który od dawna utrzymuje, że zasada „jeden kraj, dwa systemy” jest w pełni stosowana i przynosi dobre rezultaty. Innego zdania są hongkońscy demokraci, którzy twierdzą, że zasada nigdy nie została w praktyce wprowadzona w życie.

Władze Hongkongu nie zgodziły się na manifestację planowaną na wtorek przez Obywatelski Front Praw Człowieka (CHRF). Przedstawiciele obozu demokratycznego zapowiedzieli jednak, że wyjdą na ulicę mimo braku zezwolenia. Marsz z dzielnicy Causeway Bay do dzielnicy Central ma się rozpocząć wczesnym popołudniem.

Przewodniczący hongkońskiej Konfederacji Związków Zawodowych i jeden z weteranów ruchu demokratycznego Lee Cheuk-yan ocenił w rozmowie z publiczną stacją RTHK, że rocznica proklamowania komunistycznych Chin 1 października jest dniem wstydu, a nie świętowania.

>>> Czytaj też: Filipiny to lekcja dla Polski? Zobacz, co się dzieje z państwami na granicy stref wpływów