Hong Nam Ki jako mało prawdopodobne ocenił, że w przyszłych negocjacjach WTO uzna Koreę Południową za kraj rozwijający się, w związku z czym dalsze odwlekanie tej decyzji mogłoby osłabić pozycję negocjacyjną Seulu – podała południowokoreańska agencja prasowa Yonhap.

"Jesteśmy w trudnej sytuacji, jeśli chodzi o dalsze uznawanie nas za kraj rozwijający się przez społeczność międzynarodową, biorąc pod uwagę pozycję gospodarczą Korei Południowej" - powiedział minister na konferencji prasowej.

Yonhap podawała wcześniej, że Korea Płd. od 1995 roku utrzymywała status kraju rozwijającego się głównie po to, by chronić rodzimych rolników, szczególnie producentów ryżu. W kraju obowiązują wysokie cła importowe na to zboże.

Na reformę WTO naciska natomiast prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump, który zarzuca niektórym państwom, w tym Korei Płd., Chinom, Turcji i Meksykowi, że w nieuzasadniony sposób korzystają ze specjalnych przywilejów handlowych, jakie zapewnia im w WTO status krajów rozwijających się.

Reklama

Władze USA chcą, aby WTO pozbawiło go państwa, które należą do grupy G20, są członkami Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), uznawane są przez Bank Światowy za kraje o wysokich dochodach lub mają co najmniej 0,5 proc. udziału w globalnym handlu. Korea Południowa spełnia wszystkie cztery kryteria.

Pod koniec lipca Trump polecił amerykańskim urzędnikom handlowym, aby przestali traktować takie państwa jak kraje rozwijające się, jeśli w ciągu 90 dni nie zostaną osiągnięte "znaczące postępy" w reformie reguł WTO. Według agencji Yonhap co najmniej jeden z czterech warunków przedstawionych przez Waszyngton spełnia łącznie 35 państw.

Krajom rozwijającym się przysługuje w ramach WTO szereg przywilejów, w tym dłuższe okresy przejściowe przy wprowadzaniu w życie umów handlowych i ochrona przed kryzysowymi restrykcjami importowymi stosowanymi przez państwa rozwinięte. Mogą one również nakładać wyższe bariery wejścia na własne rynki.

Południowokoreańskie ministerstwo rolnictwa oceniało wcześniej, że rezygnacja ze statusu państwa rozwijającego się nie wpłynęłaby na nakładane w tym kraju cła importowe na ryż ani na dotacje dla rodzimych rolników. Mimo to rolnicy sprzeciwiali się zmianie statusu.

>>> Czytaj też: Bartosiak: Europa będzie albo samodzielna strategicznie, albo stanie się trofeum w grze mocarstw [WYWIAD]