MiGi-29 mają pozostać w służbie do wprowadzenia F-35, przewidywanego na rok 2026; do tego czasu wojsko nie przewiduje zakupu kolejnych F-16.

"Flota samolotów MiG-29 wzniesie się w powietrze" - zapowiedział w poniedziałek w Warszawie Pszczoła po spotkaniu dowódcy generalnego rodzajów sił zbrojnych gen. Jarosława Miki z załogami tych samolotów, które odbyło się w 23. Bazie Lotnictwa Taktycznego w Mińsku Mazowieckim. W spotkaniu wziął udział także szef MON Mariusz Błaszczak.

"Popatrzyliśmy pilotom prosto w oczy, zapytaliśmy się, czy chcą latać, odpowiedź była +tak+" – powiedział Pszczoła. Dodał, że przychylił się do wniosku dowódcy 1. Skrzydła Lotnictwa taktycznego płk Macieja Trelki o wznowienie lotów tych maszyn i przedłożył go dowódcy generalnemu, który wniosek zaaprobował.

Pszczoła podkreślił, że nikt z pilotów MiGów-29 nie utracił uprawień do pilotowania tego typu maszyn, nie jest też prawdą, by ze względów prawnych nie można było ponownie dopuścić załóg do lotów. "Prawdą jest, że piloci utracili aktualności" – powiedział, zaznaczając, że zgodnie z regulaminem aktualność uprawnień można wznowić. "Samoloty są sprawne, wypełniliśmy wszystkie zalecenia komisji badania wypadków lotniczych po ostatnim zdarzeniu" – podkreślił. Jak powiedział, zalecenia dotyczyły przede wszystkim silników.

Reklama

Przedstawiając procedurę wznawiania aktualności uprawnień Pszczoła powiedział, że wybiera się najbardziej doświadczonych instruktorów w jednostce, którzy wykonują loty samolotem dwumiejscowym, zamieniając się miejscami i przywracając sobie nawzajem uprawnienia do lotów w różnych warunkach. Jak dodał, proces potrwa "minimum sześć miesięcy", a w razie potrzeby zostanie wydłużony.

Płk Trelka poinformował, że samolotów, które można wykorzystać do procesu wznawiania nawyków pilotów jest pięć – dwa szkolno-bojowe i trzy bojowe. Dwanaście samolotów czeka na próbne loty kontrolne po obsłudze okresowej – po nich także tych maszyn będzie można użyć do wznawiania nawyków pilotów.

Jak wyjaśnił Trelka, aby do tego doszło, dwóch pilotów instruktorów - pilotów doświadczalnych pierwszej klasy - musi wykonać cztery loty na wersji szkolno-bojowej. Kiedy "będą w pełni wznowieni" w dopuszczeniu do lotów w różnych warunkach, w pilotażu z widzialnością i według przyrządów, i gdy ich uprawnienia instruktorskie zostaną wznowione, "będą mogli przystąpić do realizacji procesu lotów próbnych kontrolnych na samolotach, które wymagają takich lotów po zakończonych obsługach okresowych".

Pszczoła odniósł się też do doniesień medialnych, według których piloci MiGów-29, mieliby się bać latać ze względu na częste usterki tych maszyn. "Czy pilot się boi wykonywać swój zawód? Nie powinno się takich pytań zadawać. My lotnicy podchodzimy do samolotu i do tego zawodu z pełnym szacunkiem" – powiedział. "Szacunek i respekt - dlatego przed każdym lotem trenujemy czynności awaryjne w przypadkach szczególnych, bo to jest maszyna. Maszyna, która się odrywa od ziemi i jej środowiskiem jest powietrze. Każda maszyna, tak jak organizm ludzki może się zepsuć, także my na to jesteśmy przygotowani" – powiedział.

"Gdybym nie widział (zaufania) w oczach lotników i lotniczek, gdyby tego zaufania nie było, nikt ze zdrowym rozsądkiem nie wsiadłby do tego samolotu, a nasi lotnicy zdrowy rozsądek mają" – podkreślił.

Dodał, że wojsko ma zapewnione części zamienne na trzy-cztery lata eksploatacji MiGów-29 i zrobi wszystko, aby nie zabrakło środków na części, jak długo samolot będzie w użyciu. "Będziemy pracowali nad tym, żeby przy pozyskaniu samolotu piątej generacji – jeżeli wszystko pójdzie dobrze spodziewamy się pierwszych lądowań w roku 2026 – do tego czasu MiG-29 były w służbie" – powiedział Pszczoła.

Nawiązując do rozmów o kupnie od USA samolotów piątej generacji F-35 powiedział: "Na pewno do czasu pozyskania tego samolotu nie rozpatrujemy, żebyśmy mogli równolegle procedować zakup dodatkowych samolotów F-16".

Myśliwce MiG-29 są wyposażeniem 22. bazy Lotnictwa taktycznego w Malborku i 23. BLT w Mińsku Mazowieckim. Przed serią z MiGami-29, w tym katastrofą, w której zginął pilot, polskie wojsko dysponowało 32 tymi samolotami. Myśliwce tego typu służą w polskim wojsku od 1989 r., pierwsze samoloty ostały kupione od ZSRR, kolejne Polska otrzymała od Czech, następne za symbolicznego euro przekazały Polsce Niemcy, które rezygnowały z eksploatacji tych maszyn.

MiGi pozostawały uziemione od początku marca br., gdy ich loty – po raz kolejny – wstrzymano, kiedy samolot z Mińska rozbił się wykonując oblot techniczny po pracach przeprowadzonych przy samolocie. Pilot katapultował się i wylądował na spadochronie. Nie ucierpiał nikt na ziemi.

W 2016 r. w 22. Bazie Lotnictwa Taktycznego w Malborku doszło do pożaru samolotu spowodowanego usterką podczas rozruchu technicznego. Samolot spisano na straty.

18 grudnia 2017 rozbił się MiG-29 podchodzący do lądowania w bazie w Mińsku Mazowieckim. Pilot przeżył, chociaż się nie katapultował.

6 lipca 2018 r. MiG-29 z bazy w Malborku rozbił się pod Pasłękiem (woj. warmińsko-mazurskie). Pilot zginął, mimo że się katapultował. W czerwcu br. Polska Grupa Zbrojeniowa potwierdziła, że powodem śmierci pilota było wadliwe wykonanie elementu fotela katapultowego – uniemożliwiło rozwinięcie spadochronu - przez należący do PGZ zakład remontujący MiGi-29.

Przed wypadkiem z marca br., 15 lutego myśliwiec MiG-29 z bazy w Malborku lądował awaryjnie z powodu rozszczelnienia kabiny w czasie lotu. Loty wstrzymano, po ich wznowieniu doszło do wypadku pod Mińskiem, od tamtej pory MiG-i pozostają na ziemi.

Po wypadku z marca MON przypominało, że jednym z priorytetów planu modernizacji technicznej jest program Harpia przewidujący zakup 32 wielozadaniowych myśliwców piątej generacji. Minister Błaszczak, który zapowiedział zakup F-35 od Stanów Zjednoczonych, wiele razy mówił o niewielkiej przydatności skonstruowanych w ZSRR samolotów Su-22 i MiG-29 na współczesnym polu walki, zarzucając poprzednim rządom zaniedbania w modernizacji uzbrojenia.(PAP)

autorzy Jakub Borowski, Krzysztof Kowalczyk