„Wszystko potoczyło się tak, jak chcieliśmy” – redakcja Quartz cytuje słowa Wasilija Piskarewa, przewodniczącego kremlowskiego Komitetu Bezpieczeństwa i Przeciwdziałania Korupcji. „Nieścisłości zostały ostatecznie wyeliminowane” – tak o aplikacjach miała mu powiedzieć przedstawicielka Apple, Daria Ermolina. Do tej pory niewiele krajów uznało roszczenia Rosji wobec Krymu: między innymi Kuba, Syria, Korea Północna, Białoruś i Wenezuela.

Większość państw potępiła rosyjską agresję – Krym jest obecnie objęty sankcjami handlowymi USA, a niektóre firmy technologiczne w tym rejonie mają ograniczony dostęp dla użytkowników. A jednak na urządzeniach Apple obszar ten ma należeć do Rosji. Ma to związek z tym, że Apple chce rozwijać swoją pozycję na rosyjskim rynku. Przedstawiciele Dumy Państwowej z zadowoleniem podkreślają, że porozumienie z amerykańską firmą zostało osiągnięte „bez stosowania procedur administracyjnych, ale w otwartym dialogu”.

Co na to władze Ukrainy? Wadym Prystajko, ukraiński minister spraw zagranicznych zamieścił na Twitterze wpis, w którym tłumaczy Apple, co koncern uczynił: „Wyobraź sobie, że rozgłaszasz, jak to twój największy wróg kradnie twój projekt i pomysły, lata pracy i kawałek twojego serca, ale jakiegoś ignoranta wcale nie obchodzi twój ból. Tak to wygląda, gdy określasz Krym jako rosyjskie terytorium”.

Kilka dni wcześniej Tim Cook gościł w fabryce Apple w Teksasie prezydenta USA Donalda Trumpa. (Trump twierdził, że fabryka jest nowa i dzięki niemu została otwarta, choć w rzeczywistości zakład działa od 2013 roku). Szef Apple został skrytykowany za to, że pozwala Trumpowi wykorzystywać swoją firmę do kampanii prezydenckiej – ale to właśnie dzięki obniżce podatków w 2017 r. Apple zaoszczędził miliardy dolarów.

Reklama

Nie tylko Apple modyfikuje swoje mapy. Google przesunął granice w swoich mapach z powodu sporów regionalnych. Tyczy się to np. Arunachal Pradesh, który jest obszarem administrowanym przez Indie, ale określany przez Chiny jako część Tybetu – które zresztą również Tybet uznają za chiński region. Arunachal Pradesh w Indiach jest wyświetlany jako część Indii, zaś dla użytkowników znajdujących się w Chinach jako część Chin, a dla użytkowników w USA jako obszar autonomiczny.

>>> Czytaj też: Dochody Amerykanów szybko rosną. Czy kluczowe stany zagłosują na Trumpa?