Wniosek o wotum nieufności wniosła do parlamentu opozycyjna Partia Socjaldemokratyczna (PSD), oskarżając rząd Orbana o próbę zmiany prawa wyborczego, bez konsultacji społecznych, przed zaplanowanymi na czerwiec wyborami samorządowymi.

"Ten rząd został odwołany przez parlament z dużym marginesem jego przeciwników. To ważny krok dla demokracji. To nie my wywołaliśmy ten kryzys" - powiedział lider PSD Marcel Ciolacu, który jednocześnie jest przewodniczącym Izby Deputowanych.

Orban stworzył mniejszościowy rząd w październiku ub.r., gdy parlament przegłosował wniesiony przez partie opozycyjne wniosek o wotum nieufności dla socjaldemokratycznego rządu premier Vioricy Dancili. Wotum zaufania otrzymał 4 listopada.

Według komentatorów środowa decyzja Izby Deputowanych otwiera drogę do rozpisania przedterminowych wyborów parlamentarnych, które planowo powinny się odbyć w grudniu br., a socjaldemokraci będą chcieli odzyskać w nich władzę.

Według sondaży szansę PSD są jednak małe, ponieważ PNL Orbana, wspierana przez prezydenta Klausa Iohannisa, cieszy się coraz większą popularnością i obecnie ma 47 proc. społecznego poparcia. Socjaldemokraci z kolei mają jedynie 20 proc. zwolenników.

Eksperci uważają, że Iohannis w czwartek wezwie władze głównych partii politycznych na konsultacje w sprawie utworzenia nowego rządu, a jego kandydatem na premiera będzie ponownie Orban. "Przegraliśmy tę bitwę, ale dla Rumunii wygramy następne starcie" - skomentował szef liberałów.

Rządzący do 10 października socjaldemokratyczny rząd oskarżany był przez opozycję oraz większość rumuńskiego społeczeństwa o utrudnianie walki z korupcją wśród polityków i urzędników państwowych. Pod ostrzałem krytyki znalazł się w połowie 2018 roku, gdy znowelizowana została ustawa antykorupcyjna, co spotkało się z oburzeniem sędziów, prokuratorów, opozycji oraz Rady Europy.