"Gospodarka jest zbilansowana, wskaźnik długu zagranicznego jest dość umiarkowany. Wzrost jest bardzo mocny, wyniósł wyraźnie ponad 4% w ub. roku. Ale uważamy, że następne 2-4 lata będą okresem wyzwań dla Polski" - powiedział Gill podczas telekonferencji.
Pierwszym z nich będzie zmniejszony napływ środków unijnych w ramach nowej perspektywy finansowej Unii Europejskiej.
"Uważamy, że za znaczną część wzrostu w ostatnich latach odpowiadała podaż pracy - wzrost wskaźnika aktywności zawodowej, a także szczęśliwe zdarzenie w postaci wzrostu imigracji, zwłaszcza z Ukrainy. Jednak wydaje się, że te źródła podaży pracy zaczną się kończyć. Ukraińcy będą prawdopodobnie mogli podejmować pracę na terenie całej UE" - dodał.
Zwrócił też uwagę, że PKB Polski per capita wyrażone w walutach obcych nie wzrasta wyraźnie od lat i wynosi ok. 16-17 tys. USD.
"Pytanie, czy Polska może przejść na wyższy poziom, jeśli chodzi o osiąganie dobrobytu" - stwierdził Gill.
Odnosząc się do ratingu suwerennego Polski stwierdził, że czuje się "komfortowo" z jego obecnym poziomem.
Pod koniec stycznia br. S&P Global Ratings podał, że prognozuje wzrost PKB Polski na poziomie 3,1% w 2020 r., 3% w 2021 r. i 2,8% w 2022 r.
W październiku ub.r. agencja podtrzymała długoterminowy rating ryzyka kredytowego zadłużenia dla Polski w walucie obcej na poziomie A- oraz długoterminowy rating ryzyka kredytowego zadłużenia w walucie krajowej na poziomie A. Perspektywa ratingów została podtrzymana na poziomie stabilnym.
>>> Czytaj też: Polsko-czeskie przyspieszenie z unijnych funduszy. Powstanie nowa trasa transgraniczna