Miasta Chin zacieśniają przepisy kwarantanny dla osób przybywających z zagranicy, by wychwycić przywleczone infekcje koronawirusem. W olbrzymiej większości wykrytych dotąd przypadków zakażeni to wracający do kraju Chińczycy – ujawniło we wtorek chińskie MSZ.

Od środy w Pekinie wszystkie osoby przybywające z zagranicy będą badane na obecność wirusa i kierowane na 14 dni do rządowych ośrodków kwarantanny. Wymóg badania wszystkich przyjezdnych ogłosiło we wtorek również miasto Shenzhen na południu Chin.

W całej prowincji Guangdong, w której leży Shenzhen, od soboty wszystkie osoby przybywające z zagranicy przechodzą obowiązkową 14-dniową kwarantannę w domu lub w ośrodkach izolacji. Muszą pokryć wszelkie koszty związane z kwarantanną.

Służby medyczne Chin kontynentalnych potwierdziły w ciągu ostatniego tygodnia zaledwie kilka nowych infekcji lokalnych. Do wtorku wirusa wykryto już natomiast łącznie u 427 osób, które powróciły lub przybyły do Chin z zagranicy.

380 z tych osób to obywatele Chin, którzy wrócili do kraju, a 47 to obywatele innych państw – ujawnił we wtorek rzecznik chińskiego MSZ Geng Shuang.

Reklama

Dotąd chińskie media pisały na ogół o „infekcjach przywleczonych z zagranicy”, wymieniając przy tym kraje, z których zakażeni przyjechali. Często nie podawały jednak ich narodowości.

Zdaniem obserwatorów mogło to pogłębiać w społeczeństwie strach przed obcokrajowcami i prowadzić do stygmatyzacji obywateli najbardziej dotkniętych pandemią krajów. Niektóre chińskie hotele przestały przyjmować cudzoziemców, nawet jeśli nie byli oni w ostatnich tygodniach poza Chinami.

>>> Czytaj też: Chiny otwierają prowincję Hubei. Wyjątkiem epicentrum pandemii w Wuhan