"Rzeczpospolita" podała w poniedziałek, że projekt tzw. Tarczy 3.0, czyli kolejnego pakietu rozwiązań, które mają pomóc przedsiębiorcom w czasach pandemii COVID-19, przewiduje daleko idące uprawnienia dla pracodawców w cięciu wynagrodzeń i zwalnianiu pracowników. Chodzi m.in. o umożliwienie pracodawcom dotkniętym kryzysem obcięcia czasu pracy zatrudnionych, a w konsekwencji ich wynagrodzenie (o 10 proc.) tylko na podstawie oświadczenia pracodawcy, a także o możliwość zwolnienia pracownika za pośrednictwem wiadomości e-mail. "Z projektu, jaki już w tym tygodniu może zostać przyjęty przez Sejm, wynika, że na pierwszy ogień do zwolnienia będą mogły pójść osoby z dodatkowymi źródłami przychodów, w tym emeryci, renciści i rentierzy" - napisała gazeta.

Komentując te doniesienia w Polskim Radiu 24 Marlena Maląg powiedziała, że "nie znajdują one odzwierciedlenia" w projekcie tzw. tarczy antykryzysowej 3.0. Podkreśliła, że "pracownicy i pracodawcy zgłaszali różne propozycje, które procedowane są przede wszystkim w drodze dialogu".

"Warto chwilę poczekać, zanim ogłosi się takie +rewelacje+" - oceniła szefowa MRPiPS.

Wskazała jednocześnie, że "w tej trudnej sytuacji dla rządu najważniejsza jest ochrona miejsc pracy". Działania w tym kierunku - dodała - przewiduje zarówno pierwsza tarcza antykryzysowa, jak i ta, która będzie dopiero ogłoszona.

Tarcza antykryzysowa to pakiet rozwiązań przygotowanych przez rząd. Ma on ochronić przedsiębiorców i pracowników przed kryzysem wywołanym pandemią koronawirusa. Rząd podaje, że wartość wsparcia oferowanego w ramach tarczy wyniesie 212 mld zł – to blisko 10 proc. PKB.(PAP)

autor: Dorota Stelmaszczyk