Wśród dokumentów wspierających, w załączniku nr 1 na ponad 3000 stron zostało przedstawionych 46 autorskich projektów badawczych. Załącznik nr 2 zawiera indywidualne stanowiska partnerów społecznych w kwestii integracji Polski ze strefą euro (wspólnego stanowiska nie udało się uzgodnić). Natomiast w załączniku nr 3 zamieszczono 17 referatów wybitnych ekonomistów krajowych i zagranicznych na temat integracji walutowej.

Raport NBP okazał się mało przydatny

Okazuje się, że dobre składniki nie gwarantują udanego produktu finalnego. Podjęte prace badawcze pozwalały przypuszczać, że w ich efekcie powstanie dokument pomocny dla polskich władz w budowaniu strategii wejścia do strefy euro. Ale taki nie powstał. Jakkolwiek bilans korzyści i kosztów związanych z przyjęciem euro wypada raczej na korzyść tych pierwszych, to jednocześnie zaniechano sformułowania praktycznych wskazówek dla rządu na drodze do przyjęcia wspólnej waluty. Może z wyjątkiem wniosku, że wejście do mechanizmu ERM II już w 2009 r. nie jest dobrym pomysłem. Jeśli tak, to pożądane byłoby wskazanie, co należy zrobić, aby przyjąć euro w innym – i oczywiście w jakim – terminie. Zwłaszcza, że kwestia ta (czy opłaca się przyjąć euro wcześniej, czy później) była już omówiona w raporcie NBP z 2004 roku.

Dynamiczna sytuacja na rynkach finansowych i postępujący kryzys gospodarczy może być jedynie częściowym usprawiedliwieniem dla braku takiego wskazania. Trudno natomiast znaleźć przyczyny, dla których całkowicie pominięto w Raporcie kilka ważnych elementów, np. rozważań, jak przyjęcie euro przez inne kraje w naszym regionie, a nieprzyjęcie przez nas, wpłynęłoby na dopływ długoterminowego kapitału do Polski, czy też przedstawienia (ew. w formie tabelarycznej) korzyści i kosztów wejścia do ERM II w 2009 r. lub w latach następnych.

Reklama

Tendencyjna prezentacja danych

Niektóre wnioski zawarte w Raporcie i tendencyjny sposób prezentacji kluczowych danych niekoniecznie pokrywają się z zawartością merytoryczną finalnego dokumentu, a zwłaszcza opracowań cząstkowych (projektów badawczych). W różnych częściach raportu wielokrotnie zostało powtórzone jednobrzmiące zdanie: „Przystąpieniu Polski do strefy euro będzie towarzyszyła rezygnacja z autonomicznej polityki pieniężnej i kursowej”. Zdaniem autorów koszt utraty tej autonomii jest trwały. Nie podjęto jednak próby jego oszacowania, np. w procentach dynamiki PKB. O tym, że koszt ten jest niewysoki w relacji do innych korzyści może świadczyć jeden z projektów badawczych (autorzy: M. Gradzewicz i K. Makarski), w którym wpływ utraty niezależności polityki pieniężnej na konsumpcję został oszacowany na 0,05% poziomu konsumpcji. Innym przykładem w tym samym kontekście może być wniosek raportu, że wejście do strefy euro zmniejszy możliwość naszego wpływu na decyzje gospodarcze UE, co jest twierdzeniem co najmniej dyskusyjnym.

W ostatecznej wersji Raportu dokonano również przesunięcia akcentów (jeśli chodzi o wpływ na strategiczne decyzje związane z integracją walutową) z obszaru korzyści do kosztów, czego potwierdzeniem jest poświęcenie tym ostatnim blisko dwukrotnie więcej miejsca. W tym samym kontekście należy również zwrócić uwagę na sposób prezentacji korzyści (w procentach) i kosztów (w miliardach zł), co bardziej negatywnie wpływa na wyobraźnię odbiorców. Nie bez znaczenia wydaje się też akcentowanie warunkowości korzyści w zestawieniu z pewnością w szacunkach kosztów.

Raport potwierdza, że przyjęcie euro doprowadzi do redukcji ryzyka kursowego i kosztów transakcyjnych, a także do spadku nominalnych stóp procentowych i większej przejrzystości cen. W dalszej kolejności będzie to skutkować zwiększeniem stabilności i wiarygodności makroekonomicznej, wzrostem konkurencji, intensyfikacją wymiany handlowej, wzrostem inwestycji i ściślejszą integracją rynków finansowych, co w efekcie może się przełożyć na szybsze tempo wzrostu gospodarczego i ogólny wzrost dobrobytu. Skala i szybkość wystąpienia tych korzyści warunkowana jest odpowiednim przystosowaniem polskiej gospodarki poprzez przeprowadzenie koniecznych reform strukturalnych jeszcze w okresie przedakcesyjnym.

Charakterystyczne, że prezentując powyższe korzyści, dla określenia ich możliwej skali autorzy posługują się wyłącznie wielkościami procentowymi, które i tak są szacunkami wybiórczymi i niepełnymi. Na przykład z symulacji przeprowadzonych na potrzeby Raportu wynika, że można spodziewać się wzrostu eksportu w długim okresie o 12-13% (w porównaniu do sytuacji pozostawania poza strefą euro) i nieco mniejszego wzrostu importu. W przypadku inwestycji, przeprowadzone szacunki sugerują, że w wyniku przyjęcia euro akumulacja kapitału może być większa o ok. 12% w porównaniu ze scenariuszem bazowym.

Omówienie korzyści z euro - mało rzetelne

Znaczący jest fakt, że w wersji raportu, którą otrzymali partnerzy społeczni na kilka dni przed oficjalną publikacją nie było głównego wyniku korzyści związanych z integracją walutową. Według ostatecznej wersji opracowania, w długim okresie łączny wzrost PKB z tego tytułu może sięgać 7,5%, z czego – jak wskazują przeprowadzone badania – większa część zostanie zmaterializowana w ciągu pierwszych dziesięciu lat po przystąpieniu do strefy euro. Oznacza to, że w tym okresie roczne tempo wzrostu gospodarczego może być o ok. 0,7 pkt proc. rocznie wyższe niż w przypadku pozostawania poza strefą euro.

Wśród bezpośrednich korzyści związanych z przyjęciem euro zabrakło analizy spadku kosztów transakcyjnych związanych z eliminacją kursu wymiany złotego na euro (i na odwrót). A przecież według dostępnych danych oszczędności dla firm z tego tytułu mogłyby wynieść rocznie ok. 0,2% PKB, tj. ok. 2 mld zł. Jednocześnie pominięto w Raporcie odniesienie do możliwego spadku kosztów obsługi długu. Według szacunków Ministerstwa Finansów (autorskie opracowanie z września 2008 r. pt. „Wpływ przyjęcia przez Polskę euro na strategię zarządzania długiem Skarbu Państwa”) spadek ten mógłby osiągnąć poziom ok. 6 mld zł rocznie, zaś w dłuższym okresie oszczędności w obsłudze długu publicznego z tytułu zakładanego obniżenia poziomu stóp procentowych należałoby przewidywać w przedziale ok. 24-55 mld zł.

Zawarte w Raporcie omówienie korzyści z wejścia do strefy euro jest niepełne i mało rzetelne. O ile autorom udało się oszacować koszty wprowadzenia euro do obiegu, o tyle w odniesieniu do korzyści skoncentrowano się głównie na próbie wykazania ich warunkowego charakteru względem czynników zarówno natury ekonomicznej, jak i politycznej oraz społecznej.

Czy koszty rzeczywiście przeważają nad korzyściami?

Według Raportu akumulacja kosztów i zagrożeń w czasie może kształtować się odwrotnie niż w przypadku korzyści. Zdaniem autorów koszty będą w dużym stopniu skoncentrowane we wczesnym etapie, podczas gdy korzyści pośrednie nie będą jeszcze w pełni odczuwalne.

Średniookresowe zagrożenia łączone są z ryzykiem utraty międzynarodowej konkurencyjności polskiej gospodarki, na co może wpływać m.in. kurs konwersji i stopień elastyczności rynków. Natomiast w krótkim okresie koszty przystąpienia Polski do strefy euro mają być związane z wprowadzeniem euro do obiegu gotówkowego, ryzykiem wystąpienia związanych z tym efektów cenowych oraz ewentualnymi kosztami zacieśnienia polityki makroekonomicznej w celu wypełnienia kryteriów konwergencji nominalnej. Jeśli chodzi o te ostatnie, pod koniec 2008 roku Polska nie spełniała kryterium stabilności cen, kursu walutowego oraz konwergencji prawnej. Natomiast ocena zbieżności realnej wskazuje na znaczny dysparytet naszej gospodarki wobec państw strefy euro w zakresie PKB per capita i struktur gospodarczych.

Istotne zastrzeżenia budzi szacunek kosztów wprowadzenia euro do obiegu. Koszty te zostały określone na poziomie 20,4-22,7 mld zł (tj. ok. 2% PKB), w zależności od scenariusza wprowadzenia wspólnej waluty. Dla porównania, według szacunków z 2001 r. nie powinny one przekroczyć 0,2-0,8% PKB (tj. 2-8 mld zł). Dzisiaj mogłyby być jeszcze niższe, gdyż euro fizycznie istnieje.

Trudno zgodzić się z wyliczeniami, że koszty dostosowania firm wyniosą ponad 15 mld zł. Według szacunków z 2001 r. powinny one być bliżej poziomu 0,5% rocznych obrotów, niż stanowić ponad 1% tych obrotów. Ponadto posługiwanie się terminem koszty w przypadku operacyjnych i inwestycyjnych wydatków związanych z zamianą waluty wymaga ostrożności. Chociaż są to koszty mikroekonomiczne, to zwiększają one PKB w krótkim okresie poprzez wpływanie na wzrost popytu finalnego w gospodarce.

Przesadnie czarne prognozy dotyczące wzrostu cen

Wśród innych krótkoterminowych zagrożeń Raport akcentuje ryzyko niekorzystnych efektów cenowych. W tym zakresie nacisk został położony na „najgorszy scenariusz” 2-3% wzrostu cen (z przedziału od –0.18% do +3.29%). Również to wyliczenie budzi wątpliwości, zwłaszcza wobec sygnalizowanego przez autorów prawdopodobieństwa, że na ceny będą wpływały także inne czynniki, jak np. stopień konkurencji na rynku, moment cyklu koniunkturalnego, na który przypada wymiana waluty oraz stopień świadomości społecznej łagodzący rozbieżności między rzeczywistą i postrzeganą inflacją. Tymczasem prawdopodobnie będziemy mieli do czynienia ze wzrostem cen w przedziale od 0,5 do 1,0%, za czym przemawiają najnowsze doświadczenia Słowacji po wprowadzeniu euro.

Spore oczekiwania związane były z uzupełnieniem Raportu o suplement poświęcony przedstawieniu uwarunkowań i przebiegu obecnego kryzysu finansowego na świecie oraz jego możliwego wpływu na wybrane aspekty polskiej gospodarki w kontekście zagrożeń związanych z wypełnieniem przez Polskę kryteriów z Maastricht. Efekt rozczarowuje, powtarzając w zasadzie wydźwięk ogólnych wniosków płynących z Raportu i nie dając odpowiedzi na pytania dotyczące podstawy podjętego badania i wykorzystanych w tym celu materiałów źródłowych.

Wśród omawianych w dokumencie kryteriów wstąpienia do strefy euro zbyt mało miejsca poświęcono konwergencji prawnej, podobnie jak potrzebie budowania ogólnonarodowego konsensusu wokół przyjęcia wspólnej waluty, poprzez szczegółowe zaplanowanie i realizację skutecznej kampanii informacyjno-promocyjnej.

Zmarnowane szanse

Upublicznienie Raportu było okazją do osiągnięcia dodatkowego efektu w postaci uspokojenia nastrojów na rynku walutowym i ustabilizowania kursu złotego. Taki efekt mógłby zostać osiągnięty, gdyby NBP zarekomendował nawet bardziej odległą, ale konkretną datę wejścia do ERM II. Niestety tego nie zrobił.

Raport miał dać odpowiedź na kilkadziesiąt pytań sformułowanych w jego konspekcie przed rozpoczęciem prac badawczych. Tego celu nie udało się w pełni osiągnąć. Raport mógł dać odpowiedź na pytanie o najlepszą strategię integracji Polski ze strefą euro. I tę szansę zmarnowano.