Tempo, w jakim Polska wykorzystuje środki unijne, które dostała na lata 2007-2013, nadal pozostawia dużo do życzenie. Aby wydać całość z ponad 67 mld zł co miesiąc do beneficjentów unijnego wsparcia powinno trafić ponad 3 mld zł. Obecnie wydajemy zaledwie jedną dziesiątą tej kwoty – wynika z raportu BCC na temat wykorzystania funduszy unijnych.

Nieco lepiej wygląda sytuacja z kontraktowaniem unijnego wsparcia, czyli z tempem, w jakim dzielimy środki z UE. Aby wydać wszystko co miesiąc powinny być podpisywane umowy o przyznaniu dotacji na łączną kwotę 5 mld zł. Tymczasem jest to obecnie ok. 1 mld zł.

- Jak najszybsze podpisywanie umów to w tej chwili priorytet – mówi Jerzy Kwieciński, ekspert BCC, były wiceminister rozwoju regionalnego. Zastrzega jednak, że sytuacja nie jest aż tak krytyczna, jak był jesienią ubiegłego roku, gdy BCC po raz pierwszy przyjrzała się procesowi wydatkowania funduszy unijnych. W ciągu ostatniego pół roku nastąpiła wyraźna poprawa. W marcu może zostać nawet pobity rekord wartości podpisanych umów. Tylko w ubiegłym tygodniu zawarto je na kwotę 2,5 mld zł.

- Rządowy plany, by w tym roku wydać 17 mld zł z funduszy unijnych jest ambitny i mało realny do osiągnięcia. Należy przy tym pamiętać, że 17 mld zł to zaledwie 5 proc. pieniędzy, które dostała Polska – uważa Jerzy Kwieciński.

Reklama

Tymczasem fundusze unijne mogą odegrać jedną z głównych ról w walce z kryzysem gospodarczym w Polsce. Jak twierdzi prof. Stanisław Gomułka, ekonomista, inwestycje publiczne są drugą największą kategorią inwestycji w Polsce. Jeśli zostaną one wsparte współfinansowaniem unijnym, to spodziewany spadek wartości inwestycji może być mniejszy niż obecnie się sądzi.

BCC zwraca także uwagę na szereg utrudnień w dostępie do unijnych środków. Najważniejsze z nich to biurokratyczna drogą przez mękę, z którą muszą borykać się najmniejsi beneficjenci. Często muszą składać te same te same dokumenty, co ich więksi odpowiednicy.

Organizacja chciałby także, by nadzór nad funduszami unijnymi i rozwojem kraju sprawowała minister w randze wicepremier rządu.