"Pozostaję przy mojej propozycji Bretton Woods II" - powiedział Koehler podczas dorocznego wystąpienia w Berlinie, które w całości poświęcone było sytuacji gospodarczej oraz polityce w okresie globalnej recesji.

"Potrzebujemy nowego, przemyślanego światowego systemu walutowego oraz politycznych metod przeciwdziałania globalnym zaburzeniom równowagi" - dodał prezydent.

Na historycznej konferencji w Bretton Woods w USA w 1944 roku stworzono międzynarodowy system utrzymywania w równowadze globalnej gospodarki, powołując Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW) i Bank Światowy.

Zdaniem prezydenta Niemiec Unia Europejska może dać silny impuls dla reformy międzynarodowych instytucji finansowych, "jeśli kraje członkowskie zgodzą się zjednoczyć swoje interesy w Międzynarodowym Funduszu Walutowym i Banku Światowym".

Reklama

Koehler, były szef MFW, uważa też, że Unia Europejska powinna być gotowa okazać pomoc partnerom będącym w trudnej sytuacji, ale jednocześnie zachęcać ich do "samodyscypliny i odpowiedzialności".

"Przeżywamy napięcia w strefie euro. A niektórzy nasi partnerzy w środkowej i wschodniej Europie są w dużych tarapatach. Tutaj mści się euforia z okresu wzrostu gospodarczego i zaniechanie reform" - ocenił.

Prezydent skrytykował również nieograniczoną wolność rynków finansowych oraz dążenie do maksymalizacji zysków bez względu na ryzyko. Jak zauważył, do dziś świat "czeka na odpowiednią samokrytykę odpowiedzialnych" za wywołanie kryzysu.

"Ponosimy skutki braku przejrzystości, pobłażania, niedostatecznej kontroli i ryzykownych decyzji nieobarczonych odpowiedzialnością. Ponosimy konsekwencje wolności od odpowiedzialności" - powiedział Koehler.

Wezwał również polityków niemieckiej koalicji, tworzonej przez CDU/CSU i SPD, do odpowiedzialnego oraz zgodnego rządzenia aż do wyborów parlamentarnych, planowanych na 27 września.

"Kryzys to nie kulisy dla popisowych walk, lecz poważny test dla demokracji" - powiedział Koehler, nawiązując do nasilających się sporów wewnątrz wielkiej koalicji.

"Również w trakcie kampanii wyborczej nikomu nie należy się urlop od odpowiedzialności za rządzenie" - dodał prezydent Niemiec.