Minister finansów powiedział wprost to, o czym inwestorzy i ekonomiści spekulowali od dawna.
- Podchodzimy do przystąpienia do ERM2 i strefy euro pragmatycznie. Naszym celem jest ciągle przyjęcie europejskiej waluty w 2012 roku, ale jesteśmy świadomi, że wprowadzenie złotego do korytarza będzie zależało od tego, co się dzieje na rynkach światowych - powiedział Jacek Rostowski.
- Możliwe, że zdecydujemy się przystąpić do ERM2 nie w I, lecz w II półroczu, ale absolutnie naszą intencją jest przyjęcie euro w 2012 roku - dodał szef resortu finansów.
Według rządowego harmonogramu złoty miał zostać wprowadzony do systemu ERM2 w I połowie 2009 r. Poważnym sygnałem, że rząd dopuszcza przesunięcie tego procesu na później, był komunikat po wtorkowym posiedzeniu Rady Ministrów. Znalazł się w nim zapis, że tzw. mapa drogowa przyjęcia euro ma charakter elastyczny i otwarty.
Reklama
Na wypowiedź ministra rynek zareagował nerwowo.
- Nie sądzę, aby w reakcji na moje słowa złoty stracił na wartości - mówił Rostowski.
- To wypowiedź ministra Rostowskiego spowodowała spadek kursu złotego - twierdzi jednak Marek Wołos, analityk TMS Brokers.
Jego zdaniem spadki byłyby głębsze, nawet rzędu 10-12 gr wobec euro, gdyby nie to, że opóźnienie rynek bierze pod uwagę już od kilku tygodni.
- Kurs złotego częściowo uwzględniał poślizg ERM2 i dlatego czwartkowe osłabienie było rzędu 5 groszy do euro - mówi Wołos.
- Od rana złoty odrabiał straty, a wypowiedź ministra zahamowała ten proces. Na rynek spadł zimny prysznic - dodaje analityk.
CO TO JEST ERM2
Jedynym kryterium, jakie musi spełnić kraj-kandydat do strefy euro, jest tzw. Kryterium stabilności kursu. Sprawdza się je w ten sposób, że waluta kraju-kandydata na dwa lata zostaje umieszczona w czymś w rodzaju korytarza - o nazwie ERM2 - który określa dopuszczalny poziom wahań jej kursu. Zwyczajowo przyjęło się, że dopuszczalne pasmo wahań to plus/minus 15 proc. od kursu centralnego.