"Uchwała obliguje gminy do oprotestowania budowy gazociągu i występowania do rządu o zrobienie wszystkiego, by uniemożliwić jego budowę" - powiedział. ZMiGM zaapelował też do rządu o lobbowanie na forum UE na rzecz zaprzestania inwestycji. Jania poinformował, że apel związku do premiera będzie wysłany w przyszłym tygodniu.

Wiceprezes związku podkreślił w rozmowie z PAP, że "gazociąg jest b. niebezpieczny i stanowi zagrożenie ekologiczne". "W czasie wojny do Bałtyku wszystko wrzucali" - dodał.

ZMiGM zrzesza 31 morskich gmin i miast z całego polskiego Wybrzeża. Celem istniejącego od 1991 r. związku, jest wspólne dążenie do gospodarczego i kulturowego rozwoju nadmorskiego regionu Polski.

Spółka Nord Stream, operator budowy gazociągu, przekazała wszystkim krajom regionu Morza Bałtyckiego raport z ocenami oddziaływania tej inwestycji na środowisko w kontekście transgranicznym. W państwach tych trwają konsultacje nad raportem. Potem powinny one wydać opinię na temat ekologicznego bezpieczeństwa i ryzyka projektu.

Reklama

W minioną środę uchwałę wyrażającą "stanowczy sprzeciw" wobec inwestycji przyjęła Rada Gminy Rewal. Jak powiedział Jania, ZMiGM swoje stanowisko oparł na treści uchwały z Rewala.

Zagrożenie dla turystyki i rybołówstwa

Rada Gminy Rewal uważa, że przedłożona przez Nord Stream dokumentacja oceny oddziaływania gazociągu na środowisko, oparta jest na przypuszczeniach i szacunkach. "Rada Gminy, wspierając wszystkie siły organów państwa i politycznych, apeluje o zdecydowane wsparcie działań w celu zablokowania tej inwestycji" - podkreślili radni.

Samorządowcy z nadmorskich gmin już wcześniej nie kryli obaw związanych z planami budowy bałtyckiej rury. Podkreślali m.in. podczas zorganizowanej w ub.r. konferencji, że gminy i miasta nadmorskie opierają swoje finanse głównie na turystyce i rybołówstwie. Ich zdaniem, inwestycja będzie miała wielorakie konsekwencje dla ekosystemu Bałtyku, a ingerencja w strefę dna morskiego przeniesie się na wszystkie inne dziedziny ekosystemu.

Magistrala Nord Stream (Gazociąg Północny) ma przez Morze Bałtyckie połączyć Rosję i Niemcy. Będzie też przebiegać przez wyłączne strefy ekonomiczne Finlandii, Szwecji i Danii.

Finlandia i Szwecja już mówią "nie"

Finlandia i Szwecja nie godzą się na rozpoczęcie inwestycji z powodów ekologicznych. Zdaniem części ekspertów, budowa gazociągu na dnie morskim jest niebezpieczna dla środowiska m.in. ze względu na ryzyko naruszenia składów broni, która była zatapiana w Bałtyku po II wojnie światowej, w tym broni chemicznej zawierającej iperyt, fosgen, i arsen.

Zgodnie z prawem międzynarodowym, Polska nie może zablokować inwestycji, może jedynie zgłaszać swoje opinie i zastrzeżenia. Do końca marca Regionalne Dyrekcje Ochrony Środowiska w Szczecinie, Gdańsku i Elblągu, mają zakończyć terenowe konsultacje w sprawie budowy gazociągu.

Udziałowcami Nord Stream są: rosyjski Gazprom (51 proc.), niemieckie E.ON-Ruhrgas i BASF-Wintershall (po 20 proc.) oraz holenderski Gasunie (9 proc.). Ostatnio zainteresowanie przyłączeniem się do projektu oficjalnie potwierdził francuski GDF SUEZ.

Nord Stream ma się składać z dwóch nitek o przepustowości po 27,5 mld metrów sześciennych gazu rocznie. Pierwsza nitka powinna być oddana do eksploatacji w końcu 2011 roku, a druga - w 2012 roku. Koszty inwestycji niektórzy eksperci szacują na kilkanaście mld dolarów.

Magistrala ma liczyć 1220 km, w tym 1189 km będzie przebiegać pod wodą. Będzie się zaczynać od tłoczni na brzegu zatoki Portowaja koło Wyborga, w rejonie Petersburga, a kończyć w Greifswaldzie, w pobliżu granicy niemiecko-polskiej.