Oba wspomniane produkty mają więc jedną cechę wspólną – zakup żadnego z nich nie jest niestety wydatkiem jednorazowym. Oczywiście producent nie może zmusić nikogo do wymiany pustego zasobnika z tonerem na nowy, pełny. W każdej chwili można też przerwać płacenie abonamentu za telefon komórkowy. Skutki w obu przypadkach będą niestety takie same: zarówno nieopłacony telefon jak i drukarka bez tonera przestaną poprawnie funkcjonować. Dlatego też warto zawczasu, jeszcze przed zakupem, pomyśleć o przyszłych wydatkach związanych z eksploatacją danej drukarki laserowej czy urządzenia wielofunkcyjnego aby później uniknąć niemiłego rozczarowania. Rzecz jest tym bardziej warta rozważenia, że różnice w kosztach użytkowania poszczególnych modeli mogą sięgać kilkudziesięciu procent!

Staranne przeliczanie cen materiałów eksploatacyjnych powinno stać się domeną nie tylko wielkich korporacji, w których wydruki liczone są w setkach tysięcy miesięcznie ale także znacznie mniejszych firm z sektora małych i średnich przedsiębiorstw a nawet użytkowników domowych. Zwłaszcza teraz, w dobie szalejącego kryzysu. Między bajki można bowiem włożyć przesąd, że wymierne oszczędności da się osiągnąć wyłącznie przy odpowiednio wysokich nakładach zadrukowywanych stron. Oczywiście efekt skali działa i w tym przypadku, jednak różnicę w wydatkach związanych z eksploatacją poszczególnych modeli można odczuć posiadając już zaledwie jedno urządzenie!

Reklama

Bardzo często niska cena danej drukarki jest często zapowiedzią wysokich opłat związanych z jej użytkowaniem. Prawidłowość tę najłatwiej zaobserwować analizując wyniki symulacji kosztów eksploatacji dokonanej dla grupy najtańszych modeli, tzw. nabiurkowych. Nakłady które trzeba będzie ponieść przy założeniu, że miesięczne obciążenie urządzenia będzie wynosiło 10 tys. stron mogą sięgnąć w okresie dwóch lat nawet kwoty około dwudziestu tysięcy złotych (uwzględniając jedynie wymianę bębnów i tonerów, nie licząc kosztów papieru ani innych opłat). Rzut oka na wykres 1 z danymi ujawni, że wspomniany – bardzo wysoki - próg jest charakterystyczny dla dwóch modeli: kosztującej najmniej (średnia cena 656 zł) drukarki Samsung ML-2851NDR oraz o niespełna 120 zł droższego produktu jakim jest HP P2055D. Z drugiej zaś strony zdecydowanie najbardziej ekonomiczna okaże się w tym przypadku drukarka firmy Kyocera oznaczona symbolem FS-1300D. Koszt materiałów eksploatacyjnych zużytych do przeniesienia na papier 240 tys. stron wyniesie w jej przypadku zaledwie nieco ponad dwanaście tysięcy osiemset złotych. Kierując się kryterium najniższych kosztów wydruku, kolejne miejsce przypada produktowi OKI B430D. W jego przypadku, zadanie wydrukowania wspomnianej wcześniej liczby stron nierozerwalnie wiąże się z koniecznością uszczuplenia budżetu o kwotę dodatkowych czterech tysięcy złotych w porównaniu z drukarką Kyocery.

Bardzo atrakcyjny koszt wydruków wykonywanych przy pomocy modelu FS-1300D wspomnianej firmy jest pochodną taniego tonera oraz wydajnego bębna światłoczułego. Zasobnik z tonerem o wydajności 7,2 tysięcy stron przeznaczony do tej drukarki kosztuje średnio zaledwie ok. 340 zł, co w konsekwencji ustala koszt wydruku pojedynczej strony na poziomie zaledwie 5 groszy. Oczywiście nie bez znaczenia jest też drugi z wymienionych wcześniej elementów czyli bęben. Japoński producent od lat stosuje bardzo trwałe, ceramiczne elementy światłoczułe o wydajności, której pozostali wytwórcy nie gwarantują w przypadku nawet najwydajniejszych swoich urządzeń. Dla przykładu, bęben przeznaczony do pracy w FS-1300D posiada maksymalny przebieg szacowany na około 100 tys. stron. Warto wspomnieć, że podzespół ten kosztuje zaledwie ok. 530 zł, czyli niewiele więcej niż pięć razy mniej trwały element światłoczuły przeznaczony do drukarek OKI B4400.
Niestety nie ma uniwersalnej reguły pozwalającej oszacować koszty eksploatacji urządzenia wyłącznie na podstawie jego zakupu. I o ile można z dużym prawdopodobieństwem założyć, że bardzo tanie modele będą drogie w użytkowaniu to niestety prawidłowość ta nie zawsze działa w drugą stronę. Najlepszym przykładem na poparcie tej tezy jest produkt Phaser 5270DN firmy Brother. Przy niemal najwyższej (spośród wszystkich urządzeń w zestawieniu) cenie nie oferuje on niestety odpowiednio niskich kosztów eksploatacji.

Analogiczne wnioski można wysnuć analizując wykres 2 z bardziej wydajnymi urządzeniami. Przy założeniu miesięcznej liczby wykonywanych wydruków na poziomie 20 tys. sztuk w okresie dwóch lat różnice w kosztach eksploatacji nawet pojedynczych urządzeń zaczynają być liczone w dziesiątkach tysięcy złotych! Podobnie, jak miało to miejsce w przypadku urządzeń nabiurkowych, niespełna pół miliona arkuszy papieru najtaniej uda się zadrukować przy pomocy drukarki Kyocera FS-2000D. Bardzo tani toner w połączeniu z ceramicznym bębnem o wyjątkowo dużej wydajności (wynoszącej aż 300 tys. stron) powodują, że koszty materiałów eksploatacyjnych potrzebnych na wykonanie tego zadania zamkną się w kwocie osiemnastu tysięcy złotych. Odmiennie, niż miało to miejsce w przypadku tańszych modeli drugie miejsce przypadło tym razem drukarce firmy Samsung, a konkretnie modelowi ML-4050N. Tym razem jednak różnica w kosztach eksploatacji w porównaniu do produktu Kyocery oscyluje w granicach 2000 zł. Sporym zaskoczeniem może być natomiast fakt, że najwyższe obciążenie budżetu przeznaczonego na eksploatację drukarki generuje nie najtańszy wcale produkt HP P3005. Całkowity koszt użytkowania (TCO - Total Cost of Ownership) tego urządzenia jest o ponad 70% wyższy niż modelu Kyocera FS-2000D.
Źródło: uśrednione ceny z www.ceneo.pl, www.skapiec.pl, stan na 27.03.2009

Dystrybutor drukarek Kyocera w Polsce: Arcus S.A. (www.arcus.pl)