"Dane za marzec pokazują niepokojącą tendencję, ponieważ w porównaniu z poprzednim miesiącem wzrosły ceny we wszystkich kategoriach, oprócz nośników energii. Zwiększyły się nawet ceny w kategorii odzież i obuwie, która od lat działa dezinflacyjnie, jednak wzrost wynikał z sezonowej zmiany kolekcji i był niższy niż w analogicznym okresie poprzedniego roku" - powiedział ekonomista Banku Millennium Grzegorz Maliszewski.

Analityk dodał, że niepokojący jest fakt, iż obserwowane w poprzednich miesiącach osłabienie złotego jest już widoczne we wskaźniku cen. Słaby złoty przekłada się na CPI bezpośrednio poprzez wzrost cen towarów zakupionych za granicą, oraz pośrednio - zwiększając atrakcyjność eksportu w porównaniu ze sprzedażą krajową.

"Według naszych szacunków, inflacja bazowa liczona z wyłączeniem cen żywności i energii wzrosła w marcu do 2,5% r/r z 2,4% r/r w lutym. W kolejnych miesiącach oczekujemy jednak spadku inflacji, która powinna powrócić do celu NBP w drugiej połowie roku. Jedynym czynnikiem ryzyka, który jednak coraz bardziej nabiera na znaczeniu, jest słaby złoty" - przewiduje Maliszewski.

Podobne tezy przedstawiają pozostali ekonomiści, dodając kolejne spostrzeżenia oraz eksponując elementy składowe wskaźnika CPI, które były dla nich istotne z punktu widzenia przyszłości. Niemniej patrzą na kolejne miesiące z dużym optymizmem i, po ustabilizowaniu się kursu złotego, zgodnie oczekują spadku wskaźnika CPI.

Reklama

"Wzrost inflacji drugi miesiąc rzędu pokazuje, że osłabienie złotego znajduje istotne przełożenie na krajową dynamikę cen. Z tego powodu w najbliższych miesiącach inflacja może pozostawać na nieco wyższych poziomach (w okolicach górnego ograniczenia celu inflacyjnego NBP), lecz w dalszej części roku nadal oczekujemy powolnej dezinflacji związanej ze spowolnieniem polskiej gospodarki" - potwierdził ekonomista Banku BPH Piotr Piękoś.

"Główny impuls inflacyjny pochodził w marcu ze strony cen żywności, jednak o ile sam wzrost cen w tej kategorii był powszechnie oczekiwany, to zaskoczeniem jest jego skala. Presję inflacyjną widać też w cenach paliw, cenach środków transportu oraz w innych kategoriach o istotnym udziale towarów importowanych. Co ważne, wydaje się, że wzrosty cen tych kategorii z odroczeniem reagują na wcześniejsze osłabienie złotego, co oznacza możliwy dalszy wzrost inflacji w kwietniu" - dodał główny ekonomista Banku BGŻ Dariusz Winek.

Także analitycy Banku Pekao SA pozostają optymistami i oczekują spadku inflacji w drugie połowie roku. Zaznaczają jednak, że dzisiejsze dane nie wspierają oczekiwań na kolejną redukcję stóp procentowych.

"Dane zaskoczyły negatywnie, jednak nie zmieniają one w znaczący sposób naszych oczekiwań co do przyszłej inflacji - w kolejnych miesiącach oczekujemy stopniowego spadku cen konsumentów, poniżej celu inflacyjnego w drugiej połowie roku. Z punktu widzenia polityki monetarnej dane o marcowej inflacji wspierają nasze oczekiwania, że w tym miesiącu RPP pozostawi stopy na niezmienionym poziomie" - przewiduje ekonomistka Pekao SA Agnieszka Decewicz.

Z jej oceną przyszłej ścieżki polityki monetarnej zgadzają się praktycznie wszyscy eksperci, choć niektórzy pozostawiają sobie furtkę na 25-pkt. cięcie.

"Inflacja ponownie znalazła się powyżej dopuszczalnego pasma odchyleń od celu inflacyjnego NBP, a dodatkowo znacząco wzrosła dynamika cen żywności oraz nośników energii. Tak więc na poziomie cen konsumenta presja spowolnienia gospodarczego jest na razie niewidoczna. Marcowy wzrost inflacji będzie więc wyraźną przeszkodą dla RPP, która w kwietniu zrobi przerwę w procesie obniżania stóp" - przewiduje główny ekonomista Banku BGK Tomasz Kaczor.

"Wyraźny wpływ słabego złotego na inflację jest argumentem przemawiającym za przerwą w cyklu obniżek stóp procentowych, tym bardziej, że Radzie trudno będzie zdecydować się na obniżkę stopy referencyjnej do 3,50%, czyli poniżej obecnego poziomu inflacji" - potwierdza Piotr Piękoś z BPH.

Podobne opinie prezentują eksperci z banków Raiffeisen oraz BZ WBK. Tylko Grzegorz Maliszewski uważa, że RPP może jednak zaskoczyć rynek.

"Wzrost cen, nawet jeśli nie wynika z krajowych czynników popytowych, może utrudnić decyzję o kolejnej obniżce stóp w kwietniu. Podtrzymujemy jednak nasz bazowy scenariusz, mówiący o obniżce o 25 bps. Istnieje jednak ryzyko, że stopy zostaną pozostawione bez zmian" - zastrzega analityk Millennium.

W środę Główny Urząd Statystyczny (GUS) poinformował, że inflacja w marcu wzrosła 0,7% m/m i wyniosła 3,6% r/r. Dziesięciu uwzględnionych w ankiecie agencji ISB ekonomistów oczekiwało, że wskaźnik cen i usług konsumpcyjnych (CPI) wyniósł średnio 3,4% r/r. Prognozy oscylowały między 3,2% a 3,7%. Resort finansów szacował marcowy poziom wskaźnika CPI na 3,5%.