Wiele domów publicznych w Niemczech, gdzie prostytucja jest legalna, nie poddaje się jednak recesji i stosuje różnorodne zachęty, walcząc o klientów. Mogą oni liczyć np. na rabat czy pakiet usług za ryczałtową opłatę. "Odczuwamy kryzys wyraźnie, tak jak wiele innych branż" - powiedziała PAP Anke Christiansen, która w Hamburgu prowadzi dom publiczny "GeizHaus", co można by przetłumaczyć jako "dom skąpstwa".

Nazwa wzięła się stąd, że przybytek pani Christiansen oferuje rabatowe stawki: 38,50 euro za pół godziny standardowej usługi. "Mamy mniej klientów. Ci, którzy kiedyś odwiedzali nas regularnie dwa albo trzy razy w tygodniu, teraz przychodzą tylko raz na tydzień, albo dwa razy w miesiącu - przyznała. - Nawet pomimo naszej dyskontowej stawki wielu i tak targuje się o korzystniejsze ceny".

W niektórych domach publicznych w Niemczech liczba odwiedzających spadła w minionych miesiącach nawet o połowę. Na początku roku, po 37 latach działalności zamknięto najstarszy dom publiczny we Frankfurcie - "FKK Oase Sudfass". Przed recesją na razie obroniła się sieć domów publicznych "Pussy Club", działająca w Berlinie, Heidelbergu i Wuppertalu. Już ponad rok temu w klubach tych wprowadzono specjalną ofertę: ryczałtową stawkę, która obejmuje seks, jedzenie oraz napoje - bez ograniczeń.

W berlińskim klubie stawka ta wynosi 70 euro, ale obowiązuje tylko do godziny 16.00. "Jak na razie to się opłaca. Nie możemy narzekać dzięki temu, że zareagowaliśmy, gdy tylko pojawiły się pierwsze oznaki kryzysu w seks-biznesie. Okazało się, że trafiliśmy w potrzeby klientów" - powiedziała PAP dyrektorka klubu Patricia Floreiu.

Reklama

Recesję odczuwa za to niemiecka branża pornograficzna. Na początku roku jej przedstawiciele - biorąc przykład ze swych kolegów w USA - upomnieli się o antykryzysową pomoc państwa. "Takie wsparcie byłoby sensowne" - mówił wówczas Uwe Kaltenberg, szef organizacji zrzeszającej firmy zajmujące się handlem artykułami erotycznymi.

Według szacunków niemieckich władz, prostytucją trudni się w kraju 400 tysięcy osób, głównie kobiet. Związek zawodowy Verdi ocenia obroty tego sektora na ok. 14,5 miliarda euro rocznie. Od 2002 r. w Niemczech prostytucja jest legalna. Osoby trudniące się nią opłacają podatek dochodowy i mają prawo do świadczeń.