"Dziś Główny Urząd Statystyczny (GUS) publikuje dane o wynagrodzeniach i zatrudnieniu w lipcu, ale jeśli nie będą one odbiegać od konsensusu, to nie powinny wpłynąć na notowania złotego. Spadek dynamiki wynagrodzeń będzie wspierał trwającą od kilku dni korektę, ponieważ będzie to kolejny impuls przemawiający przeciw podwyżkom stóp procentowych" - powiedział analityk Banku Zachodniego WBK Piotr Bielski.

Jego zdaniem, ważniejsze od wydarzeń w kraju będą wieści, jakie w ciągu dnia napłyną z rynku surowców, głównie ropy. Cena tego paliwa natychmiast wpływa w ostatnim czasie na kurs dolara, co automatycznie przekłada się na wycenę dolara i euro.

"W ostatnich tygodniach bardzo mocno skorelowane są notowania ropy i dolara, a jednocześnie od kursu dolara bardzo uzależniły się waluty naszego regionu. W ślad za umacniającym się dolarem spada wartość złotego także wobec euro. Dlatego w najbliższym czasie oczy inwestorów rynku walutowego będą zwrócone głównie na rynek ropy" - wyjaśnił Bielski.

Ekonomista BZ WBK dodał, że poniedziałek rozpoczął się od wzrostu cen ropy, co powinno zaowocować spadkiem ceny dolara, więc może być pozytywnym impulsem dla walut rynków wschodzących.

Reklama

W poniedziałek ok. 09:40 euro kosztowało 3,3285 zł, a za dolara płacono 2,2568 zł. Kurs euro/dolar wynosił 1,4751.

W czwartek ok. 16:30 jedno euro kosztowało 3,3171 zł, a dolar 2,2257 zł. Kurs euro/dolara wynosił 1,4905. Rano, ok. 08:45 za jedno euro inwestorzy płacili 3,3050 zł, a za dolara 2,2170 zł. Euro/dolar kwotowany był na 1,4910 zł.