"Tym samym perspektywa podpisania porozumienia rządowego również jest niedługa" - podkreśliła wiceminister.

Potwierdziła, że w "krótkim katalogu" spraw, które będą negocjowane, znajduje się kwestia stawek tranzytu rosyjskiego gazu przez terytorium Polski oraz "techniczne" uzgodnienia między PGNiG a Gazpromem.

Chodzi o aneks do umowy międzyrządowej z 1993 roku w sprawie dostaw rosyjskiego gazu do Polski. Obowiązuje on do 2022 roku; towarzyszy tzw. kontraktowi jamalskiemu. Na jego podstawie rocznie do Polski wpływa ok. 7 mld m sześc. gazu.

Strzelec-Łobodzińska powiedziała, że aneks dotyczy okresu od 2010 roku do "co najmniej" 2022 roku. Ponadto, jeżeli uda się wynegocjować to porozumienie, to spełniony będzie jeden z warunków do rozpoczęcia rozmów na temat budowy drugiej nitki Jamału.

Reklama

Jak poinformowała, polsko-rosyjskie rozmowy rządowe w sprawie aneksu do porozumienia międzyrządowego mają się odbyć zaraz po podpisaniu krótkoterminowego kontraktu między PGNiG i Gazpromem, co jest spodziewane 15 maja. Umowę tę muszą jeszcze zatwierdzić władze korporacyjne spółek.

Sprawa dotyczy kontraktu na ten rok, który zastąpi kontrakt z rosyjsko-ukraińską spółką RosUkrEnergo (RUE). Firma ta, należąca w połowie do Gazpromu, powinna dostarczać do Polski 2,3 mld metrów sześciennych gazu rocznie. Kontrakt obowiązuje do końca roku, jednak od stycznia RUE nie realizuje dostaw do Polski. 20 stycznia spółka została wyeliminowana z pośrednictwa w handlu gazem pomiędzy Rosją a Ukrainą.

Jak poinformowała Strzelec-Łobodzińska, kontrakt ten parafowały w Moskwie spółki PGNiG i Gazprom. "Więc nie ma już obaw, że zabraknie nam gazu na zimę" - zaznaczyła. Pytana, czy zakontraktowane ilości gazu odpowiadają ilościom przewidzianym w kontrakcie z RUE, odpowiedziała, że są to "ilości wystarczające, żeby napełnić magazyny i zbilansować brakujące dostawy".