Dodał, że Łotysze nie schładzali i mają dziś kryzys w niewyobrażalnej dla nas skali, Rumuni podobnie zaniedbali dyscyplinę budżetową, więc muszą ciąć wydatki w okresie załamania.

Podkreślił, że wiele rzeczy jest niezbędnych lub potrzebnych, ale zacznijmy od wzmocnienia instytucji finansowych. Dokapitalizowałbym PKO BP, BGK i PZU, nie pobierałbym od nich dywidendy. Miliard złotych mniej w budżecie nie czyni znaczącej różnicy, a ten sam miliard w PKO BP czy PZU pozwoli im kontynuować akcję kredytową, albo uczestniczyć w przejmowaniu banków, które mogą być wystawione na sprzedaż. Bo jakkolwiek byśmy nienawidzili bankierów, to zdrowe i silne banki stanowią niezbędną przesłankę funkcjonowania gospodarki.

Więcej w poniedziałkowym wydaniu "Gazety Wyborczej".