Rodzinna spółka wytwarza armaturę wodociągową i walczyła o przetrwanie, kiedy amerykański boom mieszkaniowy przeistoczył się w krach, wskutek czego przerwano wszelkie prace budowlane. Firma zdołała zachować 140-osobową załogę stawiając na eksport do Kanady i Meksyku.

Collins obawia się, że ta życiodajna linia wkrótce zostanie zerwana. Z rozczarowaniem obserwuje, jak w tym miesiącu kanadyjskie zarządy miejskie, jeden za drugim, włączają się do bojkotu amerykańskich wyrobów w reakcji na amerykański pakiet stymulacyjny, który -zdaniem kanadyjskich firm - wyklucza je z kontraktów.

Nasze produkty były kupowane przez zarządy miejskie, teraz z tego powodu mogą uderzyć w nas reperkusje – mówi Ron Collins.

Próbuje temu przeciwdziałać, wydzwania do klientów w Kanadzie zapewniając ich, że w jego rejonie nie dyskryminuje się towarów z Kanady. Ale stawia czoła tak ogromnej nawałnicy gniewu, która przetacza się przez granicę, że nawet rząd kanadyjski jest zaniepokojony, iż sprawy mogą się wymknąć z rąk. – Myślę, że inicjatywa Buy American (Kupuj Amerykańskie) powstała bez głębszego namysłu. Jeśli wszystko dalej się tak potoczy, jak teraz, zapłacimy za to miejscami pracy – podkreśla Collins.

Reklama

Przeciwnicy tego zalecenia ostrzegają przed niezamierzonymi konsekwencjami, jak te, które pojawiły się w pierwszej ustawie przyjętej w lutym, stwierdzającej, że projekty finansowane z pakietu stymulacyjnego muszą wykorzystywać stal, żelazo i inne artykuły wyprodukowane w USA. Według zwolenników krok ten ma na celu zwiększenie liczby miejsc pracy dla Amerykanów utworzonych przez pakiet stymulacyjny, co, nawiasem mówiąc, jest podstawowym celem ustawy.

Bez względu na to, czy te potyczki przekształcą się w wojnę handlową na pełną skalę, zalecenie Buy American już stwarza problemy wewnątrz kraju, co zagraża opóźnieniem wydatków, które zdaniem rządu mogą wyciągnąć Amerykę z recesji pod koniec roku.

Wiele firm starających się o kontrakty z programu stymulacyjnego nigdy przedtem nie miało do czynienia z wymaganiami, jakie są stawiane dla zamówień publicznych. Nadchodzą doniesienia o zrywaniu powiązań ze wszystkimi dostawcami, którzy nie mogą zapewnić, że spełniają zalecenia Buy American. Firmy czynią to z obawy, że mogą stracić kontrakty albo – co gorsze – zostaną przyłapane i ukarane za używanie zagranicznych widżetów.

Niektóre firmy wręcz protestują, bo pewne projekty są niewykonalne tylko z użyciem produktów wytworzonych w USA.

Kiedy Agnes Fowler, odpowiadająca za finanse w miasteczku Conrad w stanie Montana, po raz pierwszy usłyszała o pakiecie stymulacyjnych, została zelektryzowana. Miała już w szufladzie gotowy projekt na oczyszczalnię ścieków, który kosztował 5,5 miliona dolarów. To było jak zrządzenie niebios – przypomina - ale wkrótce okazało się oczywiste, że w projekcie trzeba użyć różnych części, których amerykańskie firmy najzwyczajniej w świecie nie produkują. W efekcie tylko zamieszanie i niekończąca się robota papierkowa.

Niestety istnieje tyle dodatkowych i wzajemnie powiązanych warunków, o których nie mieliśmy pojęcia dopóki się za to nie zabraliśmy – zwierza się Agnes Fowler. Są społeczności, które wprost mówią, że nie mogą sobie pozwolić na branie darmowych pieniędzy.

Przepisy zezwalają na elastyczność w takich sytuacjach. Jeśli projektu po prostu nie da się wykonać z udziałem amerykańskiej stali, żelaza i innych produktów wytwarzanych w USA w ilościach do tego niezbędnych, wtedy można wnioskować o wycofanie tego zalecenia. To samo dotyczy sytuacji, kiedy zastosowanie reguły Buy American zwiększy całkowite koszty projektu o 25 proc. Ale tego rodzaju ustępstwa są przyznawane w każdym przypadku na zasadzie rozpatrywania go – case-by-case – przez agencje rządowe, a spółki i władze miejskie nie mają pojęcia, jak to udowodnić.

Problemy z jakimi spotkała się Agnes Fowler skłoniły Agencję Ochrony Środowiska, EPA, do wydania w zeszłym miesiącu zarządzenia o uchyleniu w całym kraju obowiązku stosowania reguły Buy American w odniesieniu do projektów dotyczących poprawy jakości wody, jeśli zostały one zaaranżowane jeszcze przed uchwaleniem ustawy o pakiecie stymulacyjnym.

Agencja była do tego zmuszona, bo w przeciwnym razie pieniądze z pakietu stymulacyjnego nie spłynęłyby przez następne sześć miesięcy – mówi David Ralston, partner i prawnik specjalizujący się w kontraktach rządowych z prawniczej firmy Foley & Lardner. Ludzie nie chcą brać pieniędzy ponieważ nie wiedzą, jakie jest prawo. A to jest sprzeczne z główna ideą.

W tym tygodniu oczyszczalnia ścieków w Montanie wreszcie wystartuje, ale Agnes Fowler nie opuszczają wątpliwości. Czy będzie zabiegać o pieniądze z pakietu stymulacyjnego na kolejne projekty? To zależy od drogi, która trzeba będzie przejść, aby otrzymać te pieniądze!

Tłum. T.B.