Cykle koniunkturalne mają bezpośrednie przełożenie na finanse pojedynczych gospodarstw domowych oraz ich możliwości konsumpcyjne i inwestycyjne. Od połowy 2008 r. mamy do czynienia z jednoznacznym spowolnieniem gospodarczym. Rosnące bezrobocie, a przez to większa podaż pracy, prowadzi do mniejszej zasobności portfeli oraz do słabszych wskaźników optymizmu i konsumpcji. Obecne warunki gospodarcze nie napawają optymizmem, choć trzeba przyznać, że nasza gospodarka na tle gospodarek innych państw trzyma się całkiem nieźle. W takich okresach przychodzą na myśl pytania dotyczące możliwości oraz kierunków inwestycji. Pierwszą, podstawową zasadą jest zasada przeznaczania na inwestycję tylko tych środków, które mogą ulec zmniejszeniu, nawet znacznemu, nie powodując istotnego ujemnego wpływu na bieżący i przyszły poziom konsumpcji. Jeżeli dysponujemy takimi środkami, drugą zasadą powinna być dywersyfikacja. Termin ten w ostatnim czasie stał się bardzo popularny, jednak nie oznacza to, że można uznać, iż jest nadużywany. Dywersyfikacja nie tylko pozwala na poszukiwanie atrakcyjnych, pod względem oczekiwanej stopy zwrotu, inwestycji, ale przede wszystkim umożliwia obniżenie łącznego ryzyka portfela. W obecnych warunkach rynkowych wydaje się, iż wciąż najlepszą strategią inwestycyjną jest przeważanie w portfelu aktywów, które powszechnie uznaje się za bezpieczne. Będą to nie tylko lokaty bankowe, ale również inwestycje w obligacje czy instrumenty rynku pieniężnego emitowane przez Skarb Państwa (bezpośrednio lub za pośrednictwem funduszy inwestycyjnych). Lokaty bankowe oraz obligacje skarbowe dają nie tylko gwarancje kapitału, ale także przynoszą okresowe płatności. O ile ta pierwsza zaleta jest niewątpliwa, o tyle ta druga w warunkach polskich może okazać się mniej atrakcyjna. Niski poziom kuponów oraz wciąż wysoka inflacja powodują, iż realne zyski mogą okazać się ostatecznie mało atrakcyjne. Korzyści z kuponów czy gwarancja kapitału to jednak nie wszystkie profity, jakie może przynieść inwestycja w obligacje. Spadek aktywności gospodarczej powoduje, iż obniżają się rynkowe stopy procentowe. Taką sytuację można wykorzystać do spekulacji na cenach obligacji, ponieważ poruszają się one w przeciwnym kierunku do zmian poziomu stóp procentowych.
Część portfela powinna być utrzymywana w gotówce lub depozytach płatnych na żądanie, dzięki czemu uzyskamy elastyczność pozwalającą na wykorzystanie krótkoterminowych korekt, np. na rynku akcji. Trzeba jednak zaznaczyć, że takie spekulacyjne inwestycje wymagają pewnego doświadczenia i umiejętności. W czasie gwałtownych korekt rosną ceny akcji wielu spółek, co może rodzić przekonanie, że właściwie ten sposób inwestycji jest bardzo prosty. W tym przypadku jednak bardzo duże znaczenie ma timing, czyli moment dokonania transakcji. Może okazać się, że próba złapania uciekającego rynku będzie w ostatecznym rozrachunku bardzo bolesna. Ogólnie rzecz biorąc okres bessy nie oznacza, iż całkowicie powinno się odejść od rynku akcji. Taki czas to możliwość przebudowania oraz weryfikacji portfela akcyjnego, a także szansa na skonstruowanie portfela długoterminowego. Przede wszystkim należy poszukiwać spółek o niższym niż przeciętne ryzyku systematycznym. Przykładem mogą być spółki użyteczności publicznej, spółki oferujące dobra podstawowej potrzeby o niższym standardzie czy też podmioty realizujące długoterminowe kontrakty. Długotrwałe spadki to także dobry moment na kupno akcji spółek, które uważaliśmy i wciąż uważamy za perspektywiczne, jednak wcześniej nie chcieliśmy w nie inwestować, ponieważ były zbyt drogie. Okres spowolnienia to także czas weryfikacji fundamentów wielu podmiotów. Wyniki finansowe pozwalają na ocenę, które spółki mają silne podstawy i dobrze poradziły sobie z trudnymi warunkami, a przez to mogą stanowić ciekawą propozycję inwestycyjną.