Majowy wysyp debiutów
Trwające od połowy lutego ożywienie na giełdzie pobudziło do działania te spółki, które planowały szybkie wejście na parkiet giełdowy lub rynek New Connect. Stąd zapewne majowy „wysyp” debiutów, w czasie którego pojawiło się aż 6 spośród 13 spółek, które zadebiutowały w bieżącym roku na GPW lub na New Connect. Szanse na uplasowanie emisji były bowiem w maju oceniane zdecydowanie wyżej niż jeszcze trzy miesiące temu.
- Niektóre spółki z ważnymi prospektami emisyjnymi, wykorzystały moment poprawy koniunktury do wprowadzenia akcji do obrotu. Nie jest to jednak początek nowego trendu, lecz raczej łapanie nadarzającej się okazji – uważa Bogdan Duszek, dyrektor Wydziału Rynku Pierwotnego DM BOŚ.
Spółki czekają w zamrażarce…
W Komisji Nadzoru Finansowego czeka na zatwierdzenie 59 prospektów emisyjnych spółek (stan na 20 maja br.), ale chętnych do giełdowego debiutu jest jak na lekarstwo.
- Aż 55 wniosków o zatwierdzenie prospektów jest obecnie zawieszonych, zaledwie w przypadku czterech toczą się postępowania – informuje Łukasz Dajnowicz z Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego.
Ponieważ od momentu zatwierdzenia prospektu spółki mają sześć miesięcy na przeprowadzenie oferty publicznej, wolą zamrozić postępowanie w KNF, czekając na poprawę sytuacji na rynku.
- Dzięki lepszym nastrojom panującym ostatnio na rynku wtórnym może wzrosnąć zainteresowanie spółek odwieszaniem postępowania w KNF, ale na razie takiego zjawiska nie zaobserwowaliśmy – mówi Łukasz Dajnowicz.
- Mamy w portfelu kilka zamrożonych ofert pierwotnych, ale - jak dotąd - nie obserwujemy fali wznowień. Spółki przyglądają się sytuacji na rynku, ale na razie nie podejmują decyzji potwierdza Bogdan Duszek.
… ale część się „popsuła”
Problem w tym, że niewiele spółek oczekujących w „zamrażarce” ma do zaoferowania inwestorom ciekawą propozycję, która zachęciłaby ich do kupna akcji. Na przestrzeni ostatniego roku sytuacja na rynku bardzo się zmieniła i pośród zawieszonych postępowań jest dużo projektów, które zostały negatywnie zweryfikowane przez twarde realia ekonomiczne.
- Wyniki tych spółek i proponowane wyceny odbiegają od obecnych realiów. Dlatego z zawieszonych postępowań w KNF tylko niewielka część może się w najbliższym czasie zmaterializować w postaci ofert na rynku pierwotnym – uważa Konrad Zawisza, dyrektor Departamentu Rynku Pierwotnego DI BRE.
Selekcja naturalna
Wszystko z powodu silnej selekcji na rynku pierwotnym dotyczącej nie tylko modelu biznesowego, lecz także wielkości spółek i ich ofert. Inwestorzy instytucjonalni, którzy zwykle odgrywają znaczącą rolę na rynku pierwotnym przestali się interesować małymi firmami, gdyż mniej płynne spółki stanowią poważne ryzyko dla funduszy w przypadku fali umorzeń jednostek, co widać było jak na dłoni kilka miesięcy temu.
Ponadto inwestorzy doświadczyli już tego, że w czasie kryzysu są branże mniej lub bardziej odporne na wahania koniunktury, dlatego w sytuacji niepewności wolą inwestować w te drugie. Do poszukiwanych przez inwestorów branż kryzysoodpornych należą m.in.: farmacja, telekomunikacja oraz sektor spożywczy. Inwestorzy będą natomiast raczej unikać ofert firm z sektora bankowego, odzieżowego, meblarskiego i wszystkich tych, które zostały dotknięte spadkiem zamówień.
Wśród tegorocznych debiutantów korzystnie wyróżniają się oferty spółek Aplisens i Ipopema. Ich oferta to ciekawy przykład, że dobra spółka, potrafiąca przedstawić się odpowiednio inwestorom potrafi uzyskać środki finansowe.
- Obydwie spółki mają ciekawy model biznesowy, a ponadto odnotowały ostatnio dobre wyniki finansowe, dlatego znalazły popyt na swoje papiery – wyjaśnia Konrad Zawisza.
Trzeba jednak pamiętać, że w obecnej sytuacji rynkowej popyt jest bardzo wrażliwy cenowo i selektywny, dlatego w bieżącym roku będzie niewiele przypadków takich udanych debiutów.
Emitenci muszą spuścić z tonu
Jesteśmy w okresie zmniejszenia zaangażowania emitentów i inwestorów na rynku pierwotnym. Dlatego aby przeprowadzić ofertę na rynku pierwotnym, emitenci muszą zachęcić inwestorów obniżając znacząco wyceny swoich akcji.
- Zyskowność inwestycji na rynku ofert pierwotnych jest obecnie uzależniona od stopnia determinacji emitentów do obniżenia ceny emisyjnej poniżej ich wcześniejszych oczekiwań – informuje Bogdan Duszek.
Ponieważ w obecnej sytuacji rynkowej ceny atrakcyjne dla inwestorów nie zadawalają zwykle emitentów, będzie niezwykle trudno osiągnąć na tym polu konsensus. Dlatego w najbliższym czasie nie należy się raczej spodziewać zwiększenia aktywności emitentów na rynku pierwotnym.
Zjazd po debiucie
Przykrym zjawiskiem związanym z większością tegorocznych debiutów na giełdzie i New Connect jest szybki spadek cen akcji po pierwszym notowaniu, świadczący o dużej niepewności na rynku.
Oprócz nienajlepszej koniunktury przyczyn spadków można doszukiwać się w charakterze zaangażowania polskich inwestorów na rynku pierwotnym.
- Od samego początku istnienia giełdy mamy bardzo liczna grupę inwestorów na rynku pierwotnym, dla których horyzont inwestycyjny kończy się na pierwszej sesji – wyjaśnia Bogdan Duszek.
Wielkość popytu na pierwszych sesjach ze strony inwestorów, którzy nie uczestniczyli w ofercie, determinuje zachowanie się kursu akcji debiutantów. Ostatnio akcje debiutantów częściej tracą na wartości, ze względu na niepewną sytuację na rynku wtórnym, która powoduje, że popyt na nim nie jest na tyle duży, żeby podtrzymać kurs.
Czekamy na sygnał z USA
Ekstrapolując wyniki za ostatnie pięć miesięcy można się spodziewać, że ofert na rynku pierwotnym będzie w tym roku mniej niż w poprzednim – mówi Bogdan Duszek.
Przyszłość rynku pierwotnego jest ściśle uzależniona od sytuacji na rynku wtórnym, a ta z kolei od sytuacji na rynkach globalnych. Dlatego jeśli w drugiej połowie roku na rynek napłyną pozytywne informacje ekonomiczne, świadczące o tym, że recesja w Stanach Zjednoczonych i globalny kryzys dobiegają końca, to poprawi się koniunktura na rynku wtórnym. Pozwoliłoby to na stworzenie potencjału do plasowania ofert na rynku pierwotnym. Obecnie nie widać bowiem wielu chętnych gotowych podjąć to ryzyko.
- Sądzę, że najgorsze w światowej gospodarce mamy już za sobą, dlatego jeśli z rynków globalnych popłyną pozytywne sygnały to przeniosą się także na nasz rynek, przy czym czas reakcji będzie znacznie szybszy niż w przypadku wchodzenia w kryzys – uważa Konrad Zawisza.
Gdyby nastąpiła trwalsza poprawa nastrojów na rynku zapewne przynajmniej część spółek wznowiłaby postępowanie w KNF i szybko przeprowadziła ofertę. Byłaby wówczas szansa na zbliżenie się do ubiegłorocznej liczby debiutów.
– Nie jestem przekonany, że taki będzie optymistyczny scenariusz – mówi Bogdan Duszek. Jego zdaniem na rynku wtórnym możemy raczej mówić o konsolidacji i pozostawaniu w pobliżu obecnych poziomów. Przy takim scenariuszu, który wydaje się najbardziej prawdopodobny, nie ma szans na większą liczbę debiutów.
Bogdanka uratuje rynek pierwotny?
Okolicznością, która mogłaby zmienić ten obraz jest zbliżająca się duża oferta spółki Lubelski Węgiel "Bogdanka", która – o ile zakończy się sukcesem - mogłaby pozytywnie wpłynąć na rynek pierwotny. Pierwsze sygnały są zachęcające, gdyż cena emisyjna akcji spółki została ustalona na 48 zł, czyli w górnej granicy widełek wynoszących 42-48 zł, co świadczy o zainteresowaniu inwestorów.
- Duże zainteresowanie ze strony inwestorów i wysoki zwrot na debiucie giełdowym stworzyłby szansę, że środki, które udało się zmobilizować w czasie oferty, pozostaną na rynku poszukując kolejnych ofert, tak jak to miało miejsce w przeszłości. To z kolei mogłoby skłonić emitentów do przeprowadzania ofert – uważa Bogdan Duszek.