Szacuje się, że w 2011 roku konsumpcja diesla wzrośnie z obecnych 10,3 do 13 mln ton. Właśnie m.in. po to, aby wykorzystać rosnące zapotrzebowanie, GL realizuje tzw. program 10+. Ma on umożliwić spółce wzrost produkcji ON o ponad 80 proc. W poniedziałek Lotos oficjalnie otworzył wartą 500 mln zł instalację HDS, dzięki której w 2011 roku będzie produkował 5,5 mln ton ON. Paweł Olechnowicz, prezes GL, nie ukrywa, że liczy, iż większość produkcji skieruje na krajowy rynek.
– Będziemy chcieli sprzedać tu jak najwięcej diesla – podkreśla.
Może okazać się jednak, że GL przegra konkurencję cenową z tańszym dieslem z Białorusi, który ma zalać nasz rynek w 2011 roku. Operator Logistyczny Paliw Płynnych (OLPP) zamierza zbudować rurociąg do transportu diesla z Białorusi do bazy w Małaszewiczach.
– Uruchomienie dostaw z Białorusi zwiększy konkurencję na krajowym rynku. W efekcie można spodziewać się niższych cen tego paliwa, na czym z pewnością zyskają klienci końcowi – mówi Jacek Ciborski, menedżer w PricewaterhouseCoopers.
Reklama
Nie wątpi on jednak, że nie zyska na tym gdańska rafineria. Za dwa lata produkować ona będzie rocznie o 2,5 mln t więcej ON, zaś transgraniczną nitką do tego czasu popłynąć ma 2 mln t. Na rynku pojawiłoby się zatem dodatkowe 4,5 mln t oleju napędowego. Analitycy spodziewają się tymczasem, że popyt na to paliwo w 2011 roku wzrośnie, ale jedynie o około 2,7 mln t. Grupa Lotos musiałaby zatem znaleźć klienta na 1,8 mln t diesla.
Program inwestycyjny GL wart jest 5 mld zł, tymczasem rurociąg, którym ON miałoby być importowany z białoruskiej rafinerii Mozyr – zaledwie 20 mln zł. Według Jacka Ciborskiego realizacja tego rurociągu nie podważa jednak opłacalności 10+.
– W Europie panuje deficyt oleju napędowego, więc Lotos nie powinien mieć problemu z uplasowaniem tego produktu za granicą – podkreśla.