Zdaniem tej instytucji przekazy emigrantów do krajów rozwijających się zmaleją w tym roku o 7–10 proc. – wcześniej przewidywano, że o 5–6 proc. W 2008 roku strumień przekazów wzrósł o 15 proc., do 328 mld dol. Najsilniejszy wpływ na wielość przekazów wywierają światowe spowolnienie gospodarcze i bezrobocie w USA, które wynosi 9,5 proc. To dlatego napływowi pracownicy z Ameryki Łacińskiej i Karaibów wysyłają rodzinom w kraju mniej pieniędzy. W Meksyku wpływy z przekazów zmalały w tym roku o około 11 proc.
Sytuacja nie jest jednakowa na całym świecie. Przekazy do Chin i na Filipiny znacznie wzrosły w zeszłym roku, a według prognoz w tym roku ich przyrost utrzyma się. BŚ przyznaje, że w niektórych przypadkach zachodzi zjawisko przepływu w odwrotną stronę – bezrobotni imigranci w państwach rozwiniętych otrzymują pomoc od rodzin w kraju. Prawdopodobnie są to bardzo małe i coraz mniejsze kwoty. Indie są największym odbiorcą przekazów od emigrantów. Ich wartość w 2008 roku szacuje się na 52 mld dol. Kolejne miejsca zajmują Chiny – 40,6 mld dol. i Meksyk – 26,3 mld dol. Natomiast w rankingu według uzależnienia gospodarki od tych transferów, mierzonego ich udziałem w PKB, pierwsze miejsce zajmuje Tadżykistan (46 proc. PKB w 2007 roku). Obecnie do Tadżykistanu i pozostałych krajów Azji Środkowej napływa coraz mniej pieniędzy z Rosji, a spadek wartości rubla dodatkowo pogarsza sytuację. Ponowny wzrost cen ropy naftowej mógłby pobudzić popyt Rosji na napływową siłę roboczą.
Reklama