Chyba jeszcze nigdy nacjonalizacja nie wywołała takiej euforii na światowych giełdach jak przejęcie gigantów hipotecznych Fannie Mae i Freddie Mac przez rząd USA – pisze „Gazeta Wyborcza”.



Niedzielna decyzja była w poniedziałek tematem numer jeden na światowym rynku finansowym, od ponad roku pogrążonym w kryzysie, który zapoczątkowało właśnie załamanie rynku hipotecznego w USA.

Na wieść o uratowaniu obydwu spółek ostro w górę ruszyła giełda tokijska - indeks Nikkei zyskał ponad 3 proc. Do szaleńczych zakupów rzucili się inwestorzy europejscy - giełdy w Londynie, Paryżu i Frankfurcie zyskały 3-4 proc. W naszym regionie też dominowały wzrosty - WIG20 poszedł w górę o 2 proc. Na Wall Street indeks Dow Jones zyskał na starcie notowań blisko 3 proc., a Nasdaq - 2 proc.

Michael Spence, laureat Nagrody Nobla z ekonomii w 2001 r., pochwalił amerykański rząd za dobrą decyzję. Dodał, że może to być punkt zwrotny, ale potrzeba jeszcze co najmniej dwóch lat, aby wyjść z kryzysu. - Byłbym zdziwiony, gdyby ceny nieruchomości jeszcze dalej nie spadły - powiedział.

Analitycy podkreślają, że pozytywne skutki przejęcia Fannie Mae i Freddie Mac będą widoczne dopiero w długofalowej perspektywie. Obecny kryzys jest tak głęboki, że rząd będzie musiał jeszcze przez długie miesiące zasilać kapitałem rynki finansowe – podkreśla „GW”.

T.B.