Optymizm nie trwał jednak zbyt długo – zamknięcie na minusach w USA po ustanowieniu nowego maksimum oraz cały nieco szerszy układ techniczny (podobny do tego z początku czerwca, który zapowiadał nadejście korekty – pisaliśmy o tym w piątkowym komentarzu) ciążyły na rynkach i w rezultacie szybko do głosu doszli sprzedający – zwłaszcza w Chinach. Nie pomogły lepsze dane z Japońskiej gospodarki – kolejny wzrost PMI, wzrost produkcji przemysłowej, mniejszy spadek sprzedaży detalicznej. W efekcie również u nas początek sesji może być na minusie.

Wspomniane japońskie dane to tak naprawdę najważniejsze dane w poniedziałek, później jest już tylko indeks Chicago PMI (15.45), na który jednak rynek ostatnio mniej zwraca uwagę. Kolejne dni przynoszą jednak sporo bardzo ważnych wydarzeń – tradycyjnie w pierwszym tygodniu miesiąca. Mamy zatem w kalendarzu wskaźniki aktywności PMI i ISM, wskaźnik ADP, posiedzenie EBC i oczywiście dane o zatrudnieniu poza rolnictwem w USA, czyli tzw. payrollsy. To tylko najważniejsze publikacje. Z technicznego punktu widzenia rynkowi grozi kilkuprocentowa korekta, ale kalendarz publikacji jest tak intensywny, iż sytuacja z pewnością ma prawo ulec zmianie.

WIG20 zakończył ostatecznie sesję na poziomie 2.235,91 pkt, po wzroście o 0,95%. WIG zyskał 1,04%, wzrastając do 38.232,13 pkt. Obroty akcjami wyniosły 1,4 mld zł.

Reklama