"Złoty może dalej tracić. Warto uważać na poziom 4,2150 na eurozłotym. Dopóki on nie zostanie przebity w dalszym ciągu pozostaniemy w bocznym trendzie. Jeżeli jednak kurs wzrósłby powyżej niego, może nas czekać wystrzał kursu w kierunku 4,33" - powiedział analityk Raiffeisen Bank Marcin Grotek.

Poprzednia sesja zakończyła się spadkiem wartości złotego, choć jej przebieg był bardzo zmienny.

"Rynkami walutowymi rządził wczoraj zmienny sentyment. Początek dnia nie był łaskawy dla złotego, który tracił pomimo całkiem dobrej sytuacji na europejskich giełdach. Obawy o wysoki deficyt budżetowy i raport wydany przez agencję ratingową Standard & Poor's osłabiły wśród inwestorów skłonność do angażowania środków w naszym kraju. We wspomnianym raporcie czytamy między innymi, że polski sektor bankowy jest w coraz większym stopniu narażony na ryzyko kredytowe. Niby nic takiego, ale przy ogólnej chwiejności sentymentu inwestorzy zwracają uwagę na tego typu doniesienia, tym bardziej, jeżeli pochodzą one z uznanego źródła" - zaznaczył Grotek.

W czwartek złotemu szkodził też wzrost wartości dolara do euro. Dziś rano euro nadal traciło.

Reklama

"Po przebiciu we wtorek technicznego oporu w okolicach poziomu 1,4460 eurodolar kontynuował ruch w górę (czyli dolar zyskiwał wobec euro - ISB). Kupującym euro udało się także po kilku próbach podejmowanych w przeciągu dwóch ostatnich dni przekroczyć granicę 1,46. Zakładamy, że po krótkiej korekcie eurodolar będzie dalej wzrastał" - podsumował Grotek.

W piątek ok. godz. 09:50 za jedno euro płacono 4,1582zł, a za dolara 2,8456 zł. Kurs euro/dolar wynosił 1,4614.

W czwartek ok. godz. 17:00 za jedno euro płacono 4,1574 zł, a za dolara 2,8601 zł. Kurs euro/dolar wynosił 1,4534.